DPDZ
-
DST
40.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
19.67km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+2. Ładne słoneczko. Lekki, zimny podmuch. Start mocno obsunięty - 6:20. Dziś Niebieskim. Oj! Brakuje tej miękkości pod zadkiem, brakuje! Amor na przodzie też nagle okazał się jakiś bardzo twardy. Wniosek taki, że człowiek szybko się do lepszego przyzwyczaja. Jednak do przewiezienia większego ładunku w sakwie full się nie nadaje. Po drodze generalnie spokojnie. Dopiero między światłami na Alei Róż a światłami na Mortimerze jakiś furiat na blachach zaczynających się od "SY" wyprzedza mnie zdecydowanie za blisko. Reszta drogi już spokojna. Na miejscu z obsuwą 9 min. :-/ Kiepsko się dzień zaczął. I jeszcze do tego muszę poprawić przerzutkę na przodzie bo źle zrzuca z blatu na środkową tarczę.
Powrót z gięciem tylko takim żeby nieco sobie zdjąć z twarzy wiatr. Na początek Mec, Środula, Stary Będzin, nerka, Zamkowe, Grodziec. W Grodźcu zamiast skierować się do Gródkowa puszczam się z górki w stronę Biedronki i dalej do Wojkowic gdzie robię terenowy skrót za Orlenem i potem ostatnią prostą do domu. Tu zmiana sakw na większe i jeszcze wyciągnięte odrobinę zagięcie do wsiowego Lewiatana. Po drodze kilka przystanków by nieco podregulować przednią przerzutkę. Za trzecim podejściem udaje się osiągnąć zadowalający efekt. Nie mogłem się też oprzeć wrażeniu, że gdzieś mi się amortyzator posiał z przodu ;-p Kilka razy nawet sprawdzałem, czy się ugina. Uginał się. Jednak po doświadczeniach z full-em mam wrażenie jakby amortyzacji na przodzie nie było. Łatwo się przyzwyczaić do dobrego. Jazdę na full-u będę sobie chyba musiał dawkować bo inaczej zajeżdżę go przez sezon.
Kategoria Praca