limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Poniedziałek, 23 lutego 2015 | dodano: 23.02.2015

+1. Wiatr nierejstrowalny. Start 6:06. Jechało się bardzo przyjemnie i spokojnie. Wkurzała mnie tylko nieco przednia przerzutka. Łańcuch trze o wózek jak wrzucę na blat. Rano nie miałem już czasu tego sprawdzić i większość drogi na 2/6 - 2/7 żeby się nie irytować. Zresztą te przełożenia wystarczyły w zupełności. Po drodze foto hotelu. Już 2 piętra wystają nad ul. Legionów Polskich. Chyba niedługo będzie finisz i wykańczanie.

Po pracy powrót bez gięcia. Kolejno: Mec, Środula, Stary Będzin, Stadion, nerka, Łagisza, Sarnów, Psary. W Łagiszy trafił się króliczek ale jakoś tak szarpanie jechał. Raz zostawał z tyłu, potem leciał do przodu. W końcu na światłach w Sarnowie z rozpędu poleciał daleko do przodu i była motywacja by nieco intensywniej pokręcić żeby go z oczu nie zgubić. Na zostawienie go w tyle raczej nie liczyłem bo nieco zmęczenie po wczorajszym wychodzi i dodatkowo nieco sakwa dociążała. Ale udało się trzymać go w zasięgu wzroku i na jakieś 500m od domu w końcu go dociągnąć. Potem on skręcił ze Szkolnej w lewo, ja w prawo i tyleśmy się widzieli. Pokusa była żeby jeszcze kawałek pojechać w ogonie ale dziś żelazny plan wypucować i nasmarować full-a więc darowałem sobie szaleństwa. Na czyszczeniu schodzi mi trochę ale za to rowerek wygląda o niebo lepiej. Po przesmarowaniu armorków i łańcucha testowe 500m. Wszystko działa jak należy więc jutro chyba do pracy Rzeźnikiem. Ciekawi mnie czy uda się pojechać standardowy kawałek szybciej niż Rumakiem i Strzałą. Jak tak spojrzałem na te dwa ostatnie rowerki, to im bym też musiał w końcu jakieś czyszczenie sprezentować.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!