D - error - PND
-
DST
34.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
19.43km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
-3 na starcie. Bez wiatru. Start 6:03. Od jakiegoś już czasu irytowała mnie przednia przerzutka w Błękitnym. Na 3 biegu łańcuch tarł o wózek. Dziś było jeszcze gorzej. Dodatkowo przy wrzucaniu "trójki" wydawało mi się, że po jednym urywają się włókna linki. Po 3km nawet już na "dwójce" łańcuch tarł o wózek więc zacząłem podejrzewać, że to jednak bliski koniec linki. Przejechawszy światła między Gródkowem a Łagiszą przystaję przy krzakach i z leżącej gałęzi odłamuję kawałek tak na wszelki wypadek. "Wszelki wypadek" zdarza się niecały kilometr dalej. Przy wrzucaniu na blat linka pada. Zjeżdżam na chodnik. Wyciągam nożyk i szybko strugam klin. Blokuję przednią przerzutkę na "2" z przodu. Reszta drogi już bez sensacji. Po drodze kolejne foto hotelu. Na miejscu ląduję równo o czasie. Przy okazji orientuję się, że nie skasowałem sobie od wczoraj licznika.
Prowizorka ale skuteczna. Dobrze, że to nie tył się urwał bo problem byłby większy.
W pracy dziś mi zeszło dłużej. Trochę z powodu pracy a trochę ze względu na wymianę linki. Tradycyjnie już zabawa z wydłubaniem urwanej baryłki. Nie chciała się dać wypchnąć i dopiero odkręcenie górnej pokrywy dało pożądany efekt. Potem już z górki. Przejazd powrotny ujawnił, że lekko jeszcze trzeba podregulować. Wracałem zaś najkrótszą drogą zahaczając o serwis. Niestety byłem tam już po zamknięciu więc Sparka nie miałem okazji obejrzeć na żywo. Potem przez Zamkowe, Grodziec i Gródków do domu. Bez ciśnienia bo padły baterie w czołówce a nie chciało mi się już zatrzymywać by je zmienić. Powrót spokojny. Bardzo przyjemnie się jechało. Albo niedawna przerwa dobrze mi zrobiła i teraz aż chce się kręcić albo też zmienia się aura na bardziej sprzyjającą. GPS znów -1 :-/ I to w takim miejscu, że nie powinien był się "wiuchnąć". Później, na dużo gorszych wertepach, pracował bez zarzutu. Nie rozumiem :-( Strasznie irytujące te zwiechy.
Kategoria LinkaP, Praca
komentarze