DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
18.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
-7 na wstawaniu. Nawet jeśli się nieco ociepliło do startu to i tak było max. -5. Do tego wiaterek z kierunku zdecydowanie przeciwnego choć zauważalnie słabszy niż wczoraj. Start 6:06 czyli będzie krucho z czasem. Mimo tego wszystkiego jedzie się całkiem przyjemnie i sprawnie. Po drodze foto hotelu obok Nemo i wykopków przy budowanym rondzie w centrum Zagórza. Na miejscu ze stratą 4 min. Bardzo przyjemny dojazd do pracy. I w końcu znów jest możliwość podziwiania wschodu słońca. Po drodze bardzo ładne "przedwschodowe" widoczki.
Nowy rowerek, mam nadzieję, już w drodze :-)
Po pracy kręcę standardem pod molo na Pogorii 3. Zbiornik zamarznięty. Na bieżni połacie lodu. Na jednej z nich miałem chwilę strachu bo poczułem, że koła nie mają żadnej przyczepności. Na szczęście jakoś udało się wybronić i nawet podpórka nie była konieczna, jednak ten epizodzik skutecznie ostudził zapał do szarżowania. Trochę wertepkami równoległymi, trochę ścieżką dociągam do Świątyni Grillowania i przebijam się przez rozmiękłe, dzikie przejście przez tory. Pomiędzy jedną parą szyn, a drugą dopada mnie telefon z serwisu. Jest! Przyjechał Scott! :-) Jutro pojadę zarzucić okiem na niego, a w sobotę sobie go odbiorę. Na razie i tak będzie stał bo po tym, co zobaczyłem na przeskoku przez tory, to nie ma sensu wyjeżdżać jeszcze w teren. Albo lód i zlodowaciały śnieg, albo bagno. Na zjeździe za torami w stronę Pogorii 4 skorupa lodu. Tylko brzegiem zlodowaciały śnieg. Sprowadzam rowerek i dopiero na dole ponownie zaczynam kręcenie. Reszta drogi czystsza. Końcówka bez gięcia przez Preczów i Sarnów. Wniosek z powrotu jest taki, że na razie pozostają do dyspozycji tylko asfalty albo totalny ufajd w terenie. Generalnie powrót bardzo przyjemny. Wiatr nawet jak był to musiał mi sprzyjać bo go w ogóle nie zauważyłem. Lądowanie za jasności. Cieplej.
Kategoria Praca
komentarze