limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 46.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 23.39km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 września 2014 | dodano: 30.09.2014

O 5:00 termometr wskazał +10 ale na starcie - 6:18 - było już tylko +8. Miejscami lekkie mgły. Wiaterek jeśli był to raczej mało zauważalny. Przejazd spokojny a obsuwa na mecie nieznaczna. Może obyłby się i bez obsuwy ale przytrzymały mnie światła na wylocie z Gródkowa do Łagiszy i potem szlaban przy "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej.


Po pracy niebo zaciągnięte wysokimi chmurami i lekki wiaterek ale za to całkiem przyjemnie termicznie. Omalże ciepło. Decyduję się nieco wygiąć powrót. Standardem pod molo na Pogorii 3 by było ale zirytował mnie zator samochodowy, w którym jeden z kierowców przepuścił mnie przodem ze słowami, że i tak się szybciej przebiję - prorok jakiś czy co? ;-) Zirytowanie objawiło się tym, że zamiast czekać na wolne do skrętu w stronę Mostu Ucieczki skręcam w prawo i przed urzędem miejskim wbijam się w jakieś coś w chaszczach. Innymi słowy eksploracje. Krótkie ale w sumie pożyteczne bo zamiast stać w korku to sobie coś nowego zbadałem. Od molo bieżnią na Piekło i potem dookoła Pogorii 4 asfaltem aż do zjazdu w stronę Kuźnicy Piaskowej. Udaje się sprawnie przeskoczyć trasę i potem już spokojnie przez Dąbie, Brzękowice Dolne i Goląszę Dolną do Strzyżowic i do domu. Bardzo fajnie się dziś jechało zarówno na młynkach pod górę jak i na płaskich. Po drodze spadło kilka zabłąkanych kropelek.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!