limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPODZ

  • DST 44.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 20.62km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 września 2014 | dodano: 18.09.2014

+8, bezchmurnie, bezwietrznie. Dziś już jazda w ciuchach na długo choć na razie jeszcze nie w tych ocieplanych. O dziwo, dziś udało mi się ruszyć w oknie startowym - 6:13. Z tego też powodu, oraz niższej temperatury, kręcę mniej spiesznie. Zresztą nogi ewidentnie podają słabiej przy tych kilku stopniach mniej.
Na światłach na Mortimerze dziś mnie dwóch spychało. Jeden to biały bus osobowy i potem osobówka. Tradycyjnie jadę środkiem prawego pasa tak, żeby ominąć zapadniętą kratkę ściekową a ci mnie wyprzedzają zdecydowanie za blisko i na dodatek zjeżdżają na prawo. Typowe zachowanie śpieszącego się chama.
Reszta drogi bez sensacji. Na miejscu z zapasem 3 minutek.

Po pracy przez Mec, na Plejadę, Chemiczną, Czeladź, Wojkowice i Strzyżowice skąd do domu. Tu chwila przerwy, dokładka drugiej sakwy i jeszcze kółeczko do wsiowego Lewiatana. Niby ładnie, niby słonecznie ale już czuć, że to już bardziej jesień niż lato.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!