DPD
-
DST
39.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
18.28km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
I powrót do rutyny. Start nieco poza krawędzią okna - 6:18. Na termometrze +14. Jezdnie jeszcze w większości mokre po wczorajszych burzach, a na niebie chmurki. Nogi niewygrzane po wczorajszym śmiganiu w deszczu podają tak sobie. Generalnie jechało się jednak przyjemnie. Ruch na drogach jakby nieco większy.
Wyłazi weekendowe hasanie. Nim wyszedłem z pracy zadzwonił Prezes. Chciał pokręcić trochę bo miał luźną chwilę i mógł mnie kawałek w stronę domu holować. Umawiamy się koło Orlenu na Zagórzu i powolutku chodnikami, gadając, jedziemy w stronę Mortimera i dalej brzegiem Redenu na molo przy Pogorii 3. Tam pustki jakich dawno nie było za dnia. Chwilę potem tak mi się coś widzi, że jeden z nadciągających od Pogorii 4 rowerzystów to chyba Mario. I się nie mylę. Hamuje z fantazją. Witamy się i chwilkę poświęcamy na rozmowę. Jednak we trzech nie pokręcimy bo Mariusz umówiony z Dominikiem po odbiór korby więc wkrótce się żegnamy. Z Marcinem jedziemy przez Zieloną i mostek na Czarnej Przemszy do Preczowa korzystając z kawałka terenu. Dalej do Sarnowa. Przy skrzyżowaniu przed światłami zatrzymujemy się na chwilę rozmowy o sprawach klubowych, które warto by na najbliższym spotkaniu ruszyć. Marcin odbija na Łagiszę a ja dalej do swojej wiochy. Zaginam pod Urząd Gminy sprawdzić godziny pracy i jadę wertepkami do Strzyżowic. Tu mnie jeszcze nachodzi chęć na uczciwy kawałek sernika więc doginam do piekarni. Z nagrodą prosto do domu. Dziś raczej spacerowe kręcenie. Nogi jeszcze dają znać, że w góry trzeba było się wybrać po uprzednim treningu a nie tak z marszu. Jak odeśpię i się wygrzeję powinno być już ok.
Kategoria Praca