Duuuuuużo rzeźni pływającej w miodziu
-
DST
103.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
05:46
-
VAVG
17.86km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start dziś miał być o 7:30 ale się obsunął do 8:00 głównie przeze mnie. Na początek bez kombinowania jedziemy asfaltami do Bielska-Białej przez Kobiernice i Kozy. Dotarcie do miasta zajęło nam niecałą godzinę. Pod dworcem spotykamy się z Waldkiem i Marcinem, którzy przyjechali pociągiem. Niedługo potem zjawiają się Mariusz z Pawłem. Wspólnie ruszamy do Porąbki przebijając się przez Przełęcz Przegibek. Na kwaterze Marcin i Waldek zostawiają nieco balastu i ruszamy w stronę ruin zamku Wołek. Paweł z Waldkiem i Marcinem robią wizytację lokacji. Dalej mamy kawałek offroadwy w poszukiwaniu niebieskiego szlaku. Krzaki, błoto, strumienie czyli bardzo rzeźnicki kawałek, na którym Tomek zalicza kapcia. Wydostawszy się niebieskim szlakiem na asfalt z kolei Mariusz stwierdza, że coś ma nie tak z tylną przerzutką. Okazuje się, że urwała się linka. Ratuję sytuację zapasową a Tomek z Mariuszem robią serwis. Kolejny punkt zwrotny to kamieniołom w Kozach. Wspinam się z Waldkiem na punkt widokowy nad jeziorkiem i focimy. Potem zjeżdżamy do centrum Koz. Waldek zalicza kapcia. Pora już mocno zdatna do konsumpcji obiadu więc obieramy kierunek na Kobiernice w poszukiwaniu zdatnego do tego celu miejsca. Obiadek jemy w zajeździe przy Lukoilu. Ze względu na porę rezygnujemy z pomysłu wjazdu na Chrobaczą Łąkę i jedziemy do Kobiernic, gdzie Paweł i Mariusz odbijają na północ do domu. My jedziemy do Andrychowa, gdzie skręcamy na Targanice i dalej na Przełęcz Targanicką. Wjazd dość wymagający ale potem jest nagroda w postaci pięknego zjazdu do centrum Porąbki. Zakupy w Lewiatanie i wracamy na kwaterę by praktykować nieco integracji.
Pięknie zużyty rowerowo dzień.
Link do pełnej galerii
"Kupimy" się pod dworcem w Bielsku.
Potem długi wjazd i Przegibek.
Miodzio zjazd i kręcimy na kwaterę by Marcin z Waldkiem mogli zostawić trochę balastu.
Dalej wjeżdżamy pod ruiny zamku.
A potem zaczyna się rzeźnia :-) Wypych przez krzaki.
Zjazd w błotku.
Wypych w błotku.
Pierwsze udokumentowane chodzenie w powietrzu.
Profesjonalne wyszydzenie kapcia u Tomka.
Profesjonalne wyszydzenie zerwanej linki u Mariusza. Niestety brak dokumentacji i szydzenia z kapcia Waldka :-/
Kamieniołom. Nie zauważyliśmy z Waldkiem, że chłopaki zjechali nad wodę i pocisnęliśmy na górę.
Ale za to mają stamtąd foto.
Potem było obiad, pożegnanie, Andrychów i wjazd na Przełęcz Targanicką. Zabił mnie Tomek. Ja kręcę już 1/1 a on mi tekst, że musi na moment stanąć bo mu nie chce z blatu zrzucić. A brakowało do przełęczy może z 200m. Normalnie robot.
Potem miodziowy zjazd do Porąbki, zakupy, powrót na kwaterę i integracja. Tu podsumowanie w liczbach.
Kategoria Kilkudniowe
komentarze