limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 36.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 21.18km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 sierpnia 2014 | dodano: 22.08.2014

+6 na starcie. Zamglenia i później ładne słoneczko. Odczuwalnie mało sympatycznie. Na klacie dziś ląduje kurtka polarowa a na łapkach pełne rękawiczki. W Łagiszy GPS zawołał jeść więc stanąłem, wymieniłem akumulatory i przy tej okazji zarzuciłem rękawiczki bez palców licząc na to, że po tych kilku kilometrach jestem już rozgrzany i dłonie nie będą marznąć. Kilkaset metrów dalej wracam do pełnych rękawiczek. Zauważalnie niższa temperatura podziałała też na podawanie nóg. Blat był w użyciu w dużo mniejszym stopniu niż jeszcze całkiem niedawno. Zdecydowanie lepiej jedzie się w takiej temperaturze na młynkach. Chyba przyjdzie się już przyzwyczaić do wożenia podwójnego kompletu ciuchów :-/ Chyba już oficjalnie można pogrzebać lato.

Dziś pogoda strasznie pokręcona. Rano zimno. W ciągu dnia piękne słoneczko ale w pracy trzeba siedzieć. Przed wyjściem zaczyna kropić ale szybko przestaje natomiast ze słoneczka nici. Przesłonięte dywanem chmur. Jakoś tak niewyraźnie ten piątek się rozwija. Wracam bez większego zaginanie jedynie wybierając nieco spokojniejszą drogę. Na początek standardem w stronę Pogorii 3. Przy parkingu odbijam na Zieloną skąd lasem jadę do Łagiszy i dalej przez Sarnów do domu. Momentami jakieś kropelki leciały ale dopiero jak dotarłem do domu to się nieco bardziej rozkręciło. Gdyby się słoneczko utrzymało to bym sobie pojeździł bo generalnie zimno nie było.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!