DPSOD
-
DST
42.00km
-
Czas
01:48
-
VAVG
23.33km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+10 na starcie. Ładne słoneczko. Trochę łapki przez pierwsze 4 km marzły. Chyba czas zacząć się do tego przyzwyczajać. Start nieco poza oknem - 6:18. Nie mam jednak zupełnie ochoty na podganianie i kręcę sobie spokojnie. Przejazd bez sensacji.
W trakcie pracy zwalniam się na godzinkę odstawić Srebrną Strzałę do serwisu. Zaordynowana wymiana ośki w tylnym kole i suportu. Trzeszczy już od bardzo dawna i skoro rowerek jest macany przez serwisanta to i niech to od razu załatwi. Powrót zbiorkomem.
Zbiorkomem z pracy do serwisu. Tu okazało się, że jednak oś jest ok. To po prostu moje rajdy przez poulewowe rozlewiska wypłukały cały smar zarówno z suportu jak i tylnej piasty co skończyło się tym, że kulki w tyle zardzewiały i pozbawione smarowania tłukły się niemiłosiernie momentami się klinując. Suport z kolei poza brakiem smarowania miał już luzy. Operacja przeglądu skończyła się więc na wymianie suportu, kulek i przesmarowaniu obu miejsc. Oczywiście od razu jazda testowa. Na początek standardem przez Łagiszę do Sarnowa i do Psar. Tu jednak zmieniam nieco trasę i wyginam przez Malinowice i do Dąbia i dalej na Brzękowice, potem Wał, Góra Siewierska i zjazd do Strzyżowic i do domu. Jest różnica. Poza trzeszczeniem niemłodej już ramy (ewentualnie sztycy, ciągle nie mogę tego źródła hałasu namierzyć) reszta pracuje cicho, pewnie i gładko. Tak czasem się zastanawiam czy by jakichś cieńszych oponek nie założyć do Srebrnej Strzały i nie zrobić z niej czegoś w stronę roweru tylko do jazdy asfaltem ale za to szybszego. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że czasem korci mnie pociągnąć gdzieś w teren (dziś też się kawałeczek trafił), to chyba na zastanawianiu się poprzestanę.
Kategoria Praca, Serwis, Suport