DP wypadek rowerzysty D
-
DST
40.00km
-
Czas
01:38
-
VAVG
24.49km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+15 na starcie. Niezbyt ostre słoneczko, trochę chmur. Ruszam 6:18 czyli bez zapasu minutek na zmarnowanie. Na zjeździe od szkoły w Gródkowie do świateł w stronę Łagiszy (droga nr 913) widzę z daleka, że jest jakiś zator. Kiedy dojeżdżam bliżej widzę drogowców więc pomyślałem, że pewnie jakieś roboty. Samochody objeżdżają pojazd to i ja za nimi. Patrzę w prawo co się dzieje i widzę na poboczu leżącego rowerzystę w pozycji bezpiecznej, rower zmielony jakby coś po nim przejechało. Kilka osób stoi wokół, osobówki na awaryjnych. W przelocie zdążyłem jeszcze tylko zarejestrować, że rowerzysta nie miał kasku ale nie wiem czy mu go po prostu ktoś zdjął czy nie miał w ogóle. Jeśli w ogóle to nie wróży to za dobrze ofierze :-/ Przejeżdżając przez skrzyżowanie obok Biedronki w Łagiszy słyszę w oddali dźwięk syreny. Policja albo pogotowie. Od miejsca wypadku jakoś tak niewyraźnie mi się jechało. Potem jeszcze na światłach przy Górniczej kolejny rowerzysta jako kandydat do ofiary wypadku. Wjeżdża na czerwonym przed autobus. Kierowca słusznie go obtrąbił. Mnie z kolei jakaś osobówka nieco za blisko wyprzedza na wysokości Orlenu na Zagórzu kiedy jechałem lewym pasę przygotowując się do skrętu w ul. Szymanowskiego. Od razu mi się przypomniały ze dwie akcje z wczoraj. Jedna na "78" kiedy to tir przy wyprzedzaniu przejechał mniej niż pół metra ode mnie i druga w Kozłowej Górze, gdzie Honda Civic wymusiła mi pierwszeństwo choć miał człowiek "STOP" po drodze. Na szczęście dla mnie udaje się dotrzeć do pracy bezpiecznie.
Ponieważ wczoraj była okazja pojeździć nieco więcej niż zwykle dziś nie miałem parcia by specjalnie zaginać powrót. Standardem przez Mortimer pod molo na Pogorii 3. Wzdłuż zbiornika na Piekło i stamtąd wzdłuż Pogorii 4 do Preczowa i dalej przez Sarnów do domu. Powrót spokojny.
Kategoria Praca