limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 39.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 24.12km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 lipca 2014 | dodano: 25.07.2014

+16. Startuję mocno poza krawędzią okna startowego czyli 6:20. Nie pozostaje nic innego jak tylko kręcić z uczuciem. Warunki nawet do tego niezłe tzn. sucho, wieje nie za mocno, pochmurno, dość dużo wody w powietrzu, która pewnikiem w końcu spadnie ale teraz tylko powoduje, że w oddali widać zamglenia. Jedzie się zadziwiająco dobrze. Światła dość dobrze współpracują i na żadnych nie czekam dłużej niż 30 sekund (D. G. Górnicza i Mortimer Shell). Na miejscu punktualnie. Fajnie jest dojechać na sucho. Na powrocie może nawet walić żabami :-)

W ciągu dnia znów trochę popadało ale potem wyszło słoneczko i poranne prognozy zmieniły się na lepsze. Jednak pomimo tego, że bardzo kusiło mnie by powrót wykonać przez Siewierz, ograniczyłem zaginanie tylko do zahaczenia o Piekło i tym samym trasa wyglądała tak, że standardem pod molo na Pogorii 3, wzdłuż zbiornika do przystani jachtowej i przeskok obok "13" na Piekło i wokół Pogorii 4 do Preczowa i dalej normalnie przez Sarnów do domu. Do Preczowa jeszcze jazda na młynkach i dość żwawo (choć do max. jeszcze sporo brakowało). Reszta już spokojnie. Może nie spacerowe tempo ale bez podnoszenia sobie ciśnienia. Jutro planuję sobie byczenie bezrowerowe. Co z planów wyjdzie, to się okaże. Jeśli pojawi się jakaś kusząca propozycja wielce prawdopodobne, że się złamię ;-)


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!