DPODZ
-
DST
43.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
22.83km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+18 na starcie. Bardzo przyjemne warunki do jazdy. Wyjeżdżam 6:11 więc nie trzeba giąć by zdążyć. Na miejscu z 5 min. zapasem. Po drodze właściwie spokojnie. Światła niezbyt współpracowały. Dobrze, że trzeba iść do pracy bo jakbym miał tak cały tydzień jak było w weekend to bym padł. A tak to sobie człowiek trochę odpocznie.
Po południu atmosfera zrobiła się taka jakby lada moment mogło lunąć ale przy tej temperaturze to mi było wszystko jedno. I tak by się ochłodziło max o kilka stopni czyli dalej byłoby przyjemnie ciepło. Poza tym w trakcie jazdy, jeśli tylko osiągnie się prędkość powyżej 20 km/h robi się bardzo przyjemnie.
Powrót kolejno przez ścianę płaczu w Dąbrowie Górniczej. Potem przez Mydlice do Decathlonu w Sosnowcu. Stamtąd przez Będzin, Grodziec i Gródków do domu. Tu wciągam lodowato zimnego radlerka i na chwilę rozciągam się w pozycji poziomej. I jakoś tak uciekają mi ze 2 godzinki. Wyłazi weekendowe brykanie. Zresztą w pracy też trochę męczyło. Po przebudzeniu przepakowuję sakwy i jeszcze robię małe kółeczko do wsiowego Lewiatana. Tu już zauważalnie chłodniej. Słońca mniej, a właściwe wcale. Tylko dywan chmur. Czyżby miało padać?
Kategoria Praca