limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 41.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 22.99km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 lipca 2014 | dodano: 15.07.2014

+15 na starcie. Ładne słoneczko i szczątkowe chmury a jeszcze wczoraj, nim poszedłem spać, prognoza wieszczyła, że będę miał bardzo mokro w drodze do pracy więc tym bardziej miłe zaskoczenie z rana. Niewiele brakło by udało się wyjechać dziś o czasie. Niestety przypomniałem sobie, że trzeba by kapnąć coś na łańcuch. Przy tej czynności tenże raczył spaść między największe kółko z tyłu a szprychy koła i musiałem się chwilę szarpać nim go uwolniłem. Potem smarowanie, mycie upapranych łap i tak minutki poleciały. Ostatecznie ruszam 6:20. Ostatnie przeloty to 41 min. więc jestem minimum 1 minutę do tyłu. Biorąc pod uwagę, że po drodze są światła to na pewno więcej. Pierwsze w Gródkowie - stoję. Drugie w D. G. na Kościuszki - stoję. Trzecie D. G. Górnicza - stoję. Czwarte D. G. Aleja Róż - stoję. Piąte Sosnowiec Shell - stoję. Kolejne na Braci Mieroszewskich udaje się dojechać tak, że tylko zwalniam. Na szczęście po drodze sporo prostych, na których można pocisnąć albo skorzystać ze zjazdu więc mimo wszystko udaje się nadrobić straty i na miejscu tylko minutę po czasie. Po drodze też gdzieś mi się GPS wyłączył na jakimś wyboju więc zdecydowałem się dodać kategorię "GPS-" żeby potem móc pozliczać ileż to razy się urządzenie rozkraczyło. A miało już ostatnio ze 2-3 wyłączenia. Poza tym spokojny dojazd do pracy.

Nim mi się dzień w pracy skończył spadła krótka ulewa. Na wyjściu było już jednak ładne słoneczko i wszystko szybko schło. Ruszam na początek wertepkami w stronę Placu Papieskiego i dalej obok Plejady na Pogoń skąd przebijam się do Czeladzi.  Przeskakuję na światłach przez "94" i lecę obok szpitala do Wojkowic. Od świateł ktoś mi się do koła próbował przyczepić ale dogonił dopiero przy przystanku. Potem jednak gdzieś odpadł. Albo człowiekowi było nie po drodze albo nie dawał rady utrzymać mojej, nie tak znów wyśrubowanej, prędkości ;-) W Wojkowicach skręcam przy kościele na Strzyżowice i ciągnę do skrzyżowania za szkołą. Tu stwierdzam, że braknie ciut jak pojadę najkrótszą drogą do 40km więc zawijam przez Belną. Zbliżając się do domu znów stwierdzam, że niewiele braknie do 41 więc jeszcze dociągam do sklepu po litrowe lody, na które to naszła mnie niespodziewanie ochota :-) Korciło mnie większe zaginanie - przez Bytom - ale spadły deszcz i niepewne chmurki ostudziły nieco moje zapędy. Cóż, skoro nie pojeździłem daleko to chociaż w miarę dynamicznie.
GPS znów się wyłączył na Okrzei jak po torach przelatywałem :-(


Kategoria Praca, GPS-


komentarze
limit
| 07:30 wtorek, 15 lipca 2014 | linkuj Na powrocie postaram się tak pojechać by zminimalizować liczbę świateł.
noibasta
| 05:28 wtorek, 15 lipca 2014 | linkuj jak rano była czerwona fala to na powrocie powinna być zielona ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!