DPOD
-
DST
101.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:26
-
VAVG
22.78km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+11 na starcie i wrażenie rześkości. Jadę w długim rękawie czego potem trochę żałuję. Dojazd spokojny przez Gródków, Łagiszę, Zieloną i Dąbrowę Górniczą. Na miejscu o czasie. Bez większego stania na światłach. Dojazd całkiem ok.
Wczoraj dzień nierowerowy zaczęty od badań okresowych a zakończony spaniem i ładowaniem paliwa na dzisiejszy start. Niestety na nic się to zdało, bo przy oddawaniu zaświadczenia okazało się, że czegoś tam brakuje i muszę znowu jechać do przychodni. Nie namyślam się wiele tylko wskakują na powrót w obciski i ruszam. Na starcie jednak coś mnie tknęło i zajrzałem do sakwy. No tak! Nie mam ze sobą blokady. Czyli zamiast od razu do przychodni na początek do domu. Chyba rekord powrotu wycisnąłem. 43 min. Z blokadami najkrótszą drogą na Hutę Katowice (przez Sarnów, Preczów, na Piekło wokół P4 i dalej terenem wzdłuż torów obok P1, Gołonóg). Na miejscu mówią, że uzupełnią, owszem ale lekarz będzie dopiero po 11:00. Zostawiam więc papierek i gnam do pracy. Kolejne 20km wpadnie po 13:00 a potem jeszcze ze 16km na powrocie do domu i potem ze 20km na dojeździe do Wojkowic Kościelnych na spotkanie z Mariem i Robredo. To tyle, z tego co już zaplanowane. A co jeszcze wpadnie, to się okaże. No nie tak się miał ten dzień rozpocząć.
W trakcie pracy jeszcze jeden kurs na Hutę Katowice odebrać poprawione zaświadczenie. Potem powrót najkrótszą drogą przez Mec, Środulę, krawędzią Łagiszy do Gródkowa i do domu. Tu trochę czyszczenia Błękitnego i następnie pakowanie na wieczór. Resztę tego co dziś przejadę dobiję już do dnia jutrzejszego bo będzie to jeden przejazd.
Kategoria Praca