DP - mocne wejście - OD
-
DST
56.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
02:43
-
VAVG
20.61km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+12 na starcie ale ze względu na wilgoć po wczorajszych opadach odczuwalnie chłodniej. Przed startem zabieram się za poczyszczenie nieco Srebrnej Strzały bo wczoraj na powrocie przerzutki już opornie pracowały. Rowerek ląduje na stojaczku i akcja rozwija się pozytywnie. Zestawiam wyczyszczony na ziemię, wrzucam sakwy i zonk. Kapeć na przodzie. Czyli dziś do pracy Błękitnym. Z tego wszystkiego zrobiło mi się opóźnienie dość spore i startuję w końcu o 6:30. Jakby nie jechać minimum 15 min. spóźnienia. Za to jedzie się bardzo komfortowo. Rowerek idzie lekko i cicho połykając sprawnie kilometry. Niestety sprawność przejazdu poległa na przejeździe przez tory przy "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej. Z jednej strony Koleje Śląskie, z drugiej InterCity nad morze i nie pozostaje nic innego jak czekać aż odjadą. Nawet gdybym chciał po buracku przejść pod szlabanami to by się nie dało bo ten nad morze taki długi, że się nie zmieścił przy peronie. Lokomotywa za peronem, dwa wagony przed peronem. Nijak przejść. Jak już pojechały to dalej spokojna jazda przerywana postojami na światłach. Do celu docieram już bez większych przerw ale spóźniony 18 minut :-/
A w pracy od razu mocne wejście. Na biurku leży sobie dysk z monitoringu z notatką, że pilne. Czytam detale: potrącenie pieszego wybiegającego zza autobusu. Jak zobaczyłem w końcu co się nagrało... Jak ktoś wierzy, to niech się pomodli żeby przeżył.
Po pracy jadę pod molo na Pogorii 3 na spotkanie z Mariuszem by obgadać kilka spraw związanych z weekendowym wyjazdem. Zjeżdżamy się niemal jednocześnie i zasiadamy na ławeczce podebatować nad mapą. Potem jeszcze sporo tematów innych i robi się 17:00. Ponieważ Mariusz "ma plana" dołączyć do cotygodniowego objazdu Ghostbikersów ale ma jeszcze czas to robimy objazd we dwóch. Wzdłuż Pogorii 3 do przystani żeglarskiej gdzie odbijamy na Piekło i dalej terenem objeżdżamy Pogorię 4 do Wojkowic Kościelnych. Dziś nie ma policji na wjeździe i kilka samochodów parkuje już przy budce z kawą. Tu wracamy na asfalt i jedziemy w stronę Marcinkowa gdzie skręcamy do Preczowa. Dalej do Twardowic robiąc kolejny kawałek terenowy aż do Dąbia. W Dąbiu skręcamy na Chrobakowe skąd znów terenem do Malinowic. Obok szklarni wbijamy kolejny raz w teren i ciągniemy pod stadion piłkarski w Psarach. Tu się żegnamy. Mariusz jedzie gonić klubowiczów a ja wracam do domu. Tu opróżniam sakwę i jeszcze małe kółeczko do wsiowego Lewiatana.
Tak trochę boję się tego weekendu bo jak Mariusz sobie depnął, żeby podnieść ciśnienie, to ja miałem na liczniku 40km/h a on wciąż się ode mnie oddalał. Musiał mieć tak z 10km/h więcej. Strach się bać. Liczę tylko na to, że na długiej trasie nie będzie tak szalał ;-) Inaczej będzie musiał mnie skopać gdzieś do rowu jak padnę ;-p
Kategoria Praca