Krośniewice - Kleszczów
-
DST
137.00km
-
Czas
06:57
-
VAVG
19.71km/h
-
VMAX
36.80km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś całkiem niezłe warunki od samego rana. Najeżdżam ścianę płaczu i potem jedziemy na rynek Krośniewic zrobić pożegnalne foto z Krzyśkiem, który jedzie do Kutna na pociąg. Niestety brakło mu jednego dnia urlopu więcej by wrócić z nami na własnych kołach. My kręcimy dalej "91" do Łęczycy, gdzie focimy się na zamku i dalej do Ozorkowa. Przejazd to już tylko kręcenie na dojechanie do domu więc żadnego zwiedzania. "91" ciągniemy do Zgierza gdzie porzucamy krajówkę i ścinamy bokami, niestety ruchliwymi j dziurawymi, do Konstantynowa Łódzkiego. Potem jeszcze raz ścinamy do Pabianic. Celem tych manewrów było ominięcie centrum Łodzi. W Pabianicach zjadamy obiadek w Restauracji Kiosk. Smaczny i za bardzo przystępną cenę. Po posiłku ruszamy dalej do Bełchatowa drogą 485. Mniej więcej w połowie tego odcinka dopada mnie kryzys, którego zażegnanie jest możliwe tylko w jeden sposób. Zjeżdżam na pobocze i rozkładam się w słoneczku na trawce i zamykam na chwilę oko. Trwało to może 3 min. ale po tej przerwie jedzie się o niebo lepiej. W Bełchatowie jesteśmy przed 18:00. Trochę czasu nam schodzi na zakupach i poszukiwaniu noclegu. Tenże znajdujemy w Kleszczowie. Do wykręcenia pozostaje nam jeszcze ponad 20 km. Końcówka to długi odcinek po komfortowej ścieżce rowerowej. Potem jeszcze tylko zakupy i meldujemy się na kwaterze.
Link do pełnej galerii
Ostatnie wspólne foto z Krzyśkiem na tym wyjeździe. Tu się żegnamy i on odbija do Kutna a my dalej "91" w stronę Łodzi.
Zamek w Łęczycy.
Tuśmy obiadali. Mieli takie same, podstępne talerze jak w pizzerii w Szczecinie. Niby nałożone niewiele a w trakcie jedzenia okazywało się, że dno jest zadziwiająco głęboko.
Cockpit view ;-)
Ścieżka rowerowa do Kleszczowa. Ładnych kilka kilometrów.
A na horyzoncie Bełhatów.
Kategoria Kilkudniowe