limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Testowo po przestoju z ideą w tle

Poniedziałek, 19 maja 2014 | dodano: 19.05.2014

Pogoda dziś dopisała właściwie od samego rana jednak ze względu na dzisiejszy plan pracy do i z pracy nierowerowo. Potem chwila marudzenia przy rzeczach różnych aż w końcu wyciągnąłem Błękitnego. Na początek smarowanie amorka i łańcucha. Sakwy na bagażnik i start zrywny. Na początek w stronę Góry Siewierskiej i zwrot do Dąbia. Stamtąd na Chrobakowe i nawrót do Malinowic skąd dalej do Psar i "zrealizować ideę" czyli wjazd do wsiowego Lewiatana. Z pełnymi sakwami jeszcze lekkie zagięcie by dociągnąć do 15 km. Termometr na starcie pokazywał +20 (w cieniu). Ładne słoneczko i sunące chmurki tworzyły piękny kolorystycznie spektakl. Ciepły wiaterek czasem nieco dawał o sobie znać ale głównie na zjazdach więc nie przeszkadzał. Kręcenie dziś może nie na maximum ale tak, żeby serducho nieco popracowało wespół z płucami i nogami. Przeziębienie jeszcze jakieś drobne znaki po sobie zostawiło ale liczę na to, że już się nie odnowi. Po drodze 3 króliczki, no 3 i pół. 2 i pół to rodzinka na wypasie więc właściwie były marne szanse, że pociągną. Na zjeździe do Dąbia jeden jakby pro ale chyba na spacerze bom go śmignął raz dwa i chyba nie próbował nawet gonić.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!