limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 35.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 20.19km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 kwietnia 2014 | dodano: 30.04.2014

Nim wyruszyłem do pracy oko zahaczyło o wschód słońca i w ruch poszedł aparat. Z takim oto efektem:



Potem rzut oka na termometr i wynik otrzymany: +11. Dziś lekki wiaterek ale w drodze nieprzeszkadzający. Z wczorajszych planów porobienia serwisu przy rowerkach wyszły nici więc dziś rano na szybko próbowałem ustalić o co chodzi z przednią przerzutką w Strzale ale nic nie osiągnąłem. Po drodze kilka razy się z nią szarpałem nim wskoczył blat. Podejrzewam, że lada moment strzeli linka. Może uda mi się przed powrotem zerknąć na sprawę.
Przejazd prawie spokojny. Poza jednym baranem w Łagiszy, który mnie obtrąbił zupełnie nie wiem z jakiego powodu. Wyprzedzał mnie na całkiem pustej ulicy. Może o 2 cm za daleko od krawężnika jechałem? Albo żona mu nie dała? W każdym bądź razie pokazałem mu co sobie może zrobić i dalej jechałem swoje. Reszta drogi spokojna.

Po pracy na drogach przedweekendowy kociokwik jednak rowerkiem udaje się sprawnie dobić na początek do ściany płaczu a potem na Zieloną. Stamtąd spokojnie bokami do Preczowa i dalej przez Sarnów do domu z szybkim wjazdem do wsiowego Lewiatana po zapas płynu rekreacyjnego. Ładne słoneczko i już prawie ciepło. Jeśli taka pogoda się utrzyma na weekend to powinien być całkiem udany. Trzeba mi tylko jeszcze dziś zrobić w końcu rowerki.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!