limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DP - Do Krakowa

  • DST 104.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 05:18
  • VAVG 19.62km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 kwietnia 2014 | dodano: 25.04.2014
Uczestnicy

Mocne +9. Coś tam zawiewało ale nie bardzo miałem czas zwracać uwagę jak mocno i z którego kierunku bo start dziś wyszedł mi mocno poza krawędzią okna startowego. Spóźniony na miejscu ponad kwadrans. Ruch też zupełnie inny niż o mojej normalnej porze startowej. Dużo intensywniejszy. Na szczęście dojazd bez sensacji.

Po pracy tym razem nie do domu. Umówiłem się z Moniką i Tomkiem pod moją pracą i razem jedziemy do Mysłowic na spotkanie ekipy z klubu na wspólny wyjazd do Krakowa. Z lekkimi zakosami docieramy na miejsce zbiórki gdzie czeka już Darek. Wkrótce też dojeżdżają pozostali klubowicze i w 11 osób ruszamy w drogę do Krakowa. Jedziemy głównie ulicami i to dość ruchliwymi ale tym razem zależy nam tylko na tym, by sprawnie dojechać. Po drodze męczą nas deszcze. Jednak jedziemy dość szybko i sprawnie głównie drogą nr 780. Na kilkanaście kilometrów przed celem rozbijamy się na dwie grupy. Przypadkowo. Część prowadzi Andrzej część ja na GPS-a. Oczywiście jest ciekawie bo losuje nam trochę terenu, którym jeszcze nie jechaliśmy. Bagno, deszcz, ciemności. Udaje się jednak w końcu osiągnąć miejsce noclegowe w postaci Fortu 39. Miejsce nam już znane, klimatyczne i idealne dla zgranych grup na wyjazdy integracyjne. Dzień się jednak nie kończy. Po rozlokowaniu zabieramy się za grilla i tak schodzi co niektórym nawet do 3 w nocy.
Generalnie, pomimo tego, że zmokliśmy to rowerowo dzień bardzo udany.


Ekipa się zbiera.


A potem już jedziemy.


Po drodze różne dziwa :-) Czyżby trofea upolowanych motocyklistów? ;-)


Mały postój niedaleko zamku Lipowiec.


Z takim wynikiem melduję się w Forcie 39.


Potem ognisko.


W trakcie którego niektórzy usiłowali powalczyć z rąbaniem drewna. Z takim sobie skutkiem.

Link do pełnej galerii


Kategoria Praca, Kilkudniowe


komentarze
limit
| 11:26 piątek, 25 kwietnia 2014 | linkuj Spodenki krótkie to już od kilku dni wdziewam. Na górze jeszcze bluza z długim rękawem ale niegrzejąca tylko taka, żeby po skórze bezpośrednio wiaterek nie haczył :-) Ale i w krótkim rękawku też by się dało pojechać. Zwłaszcza pociskając w pośpiechu.
amiga
| 10:57 piątek, 25 kwietnia 2014 | linkuj Dzisiaj prawie na krótko jechałem :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!