DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:56
-
VAVG
18.62km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Coś koło +5. Tyle zapamiętałem z prognozy pogody, że miało być bo jakoś nie kojarzę żebym termometr odpytał. Pochmurno. Wiaterek ze wschodu. Po drodze trochę drobnego opadu chwilowego. Jezdnie miejscami mokre. Jazda generalnie niespieszna. Z mojej strony, oczywiście. Dziś znów objawił się "kierownik" z ciężką nogą i małym rozumem. Wyprzedza mnie jakieś czerwone coś. Sygnalizuję skręt w lewo bo dojeżdżam do skrzyżowania a tu mi jeszcze śmiga czarny Volkswagen. Guzik mu dało to wyprzedzanie i skręt przede mną bo z przeciwka jechał jakiś dostawczak, potem był zwężony most na Czarnej Przemszy gdzie nie da się wyprzedzić a potem jeszcze z przeciwka osobówki. Reszta drogi spokojnie. Na miejscu o czasie. Jedynie zaczynam podejrzewać, że na celownik wzięło mnie przeziębienie i zaczyna pogoń by mnie dopaść. Trochę mi ono nie na rękę i nie o czasie bo szykuje się biwak z soboty na niedzielę i jak mnie dopadnie to będę musiał z rezygnować :-/ Zobaczymy jak to się rozwinie do wieczora.
Okazało się, że jednak wcześniej się okazało. Zdecydowanie jeżdżenie wczoraj bez czapki się zemściło. Przewiany łeb i balans na krawędzi kataru :-/ Po pracy powolutku, chodnikami i bokami do domu. Przez Mec, Środulę, ścieżką wzdłuż ul. Małobądzkiej na Syberkę i dalej przez Zamkowe do lasku grodzieckiego. Przeskakuję na światłach w stronę Gródkowa i odbijam przez pola do lasu i wzdłuż niego dojeżdżam do szkoły. Tam powrót na asfalt i już bez gięcia do domu.
Kategoria Praca