limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPODZ

  • DST 50.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 18.40km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 marca 2014 | dodano: 27.03.2014

Na starcie zero na termometrze. Ładne słoneczko. Ruszam 6:03 i dziś kręcę przez Sarnów i Preczów do Dąbrowy Górniczej i dalej do pracy. W Preczowie wyprzedza mnie szary cienki jak na mój gust zdecydowanie za blisko biorąc pod uwagę to, że miał cały przeciwległy pas wolny. Potem drugi agent w czarnym mercedesie kombi  wyprzedza mnie na rondzie między "dworcem kolejowym" a Aldi-kiem. Reszta drogi spokojna. Na Mortimerze wjeżdżam na ścieżkę rowerową i nieco się nacinam bo nie wszystkie zjazdy z chodników obniżyli i na jednym nieźle mnie podrzuca. Odechciewa się jeździć takimi ścieżkami. Wolę jechać asfaltem. Dodatkowo jeszcze na części niby dla rowerów co trochę jakiś piechur.

Po pracy ruszam terenem na Dańdówkę i stamtąd do centrum Sosnowca pod ścianę płaczu. Potem czerwonym szlakiem na Milowice i stamtąd przez Czeladź do Wojkowic gdzie uskuteczniam odrobinę eksploracji terenowych ze skakaniem przez tory w tle. Wróciwszy na asfalt przez Strzyżowice wracam do domu. Zakładam ekstra sakwę i zataczam kółeczko do wsiowego Lewiatana. Powrót spokojniejszy i przyjemniejszy.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!