limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 33.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 17.37km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 marca 2014 | dodano: 26.03.2014

-1 na termometrze ale ze względu na to, że czuję się jak z krzyża zdjęty, postawiłbym nawet na -5. Jezdnie suche, ładne słoneczko, wiatr niezarejestrowany czyli albo sprzyjający albo brak. Wyjeżdżam z obsuwą czasową. Wrażenie z kręcenia takie, że idzie opornie. Na miejscu też spóźniony. Nogi sprawiają wrażenie jakby były kompletnie przechłodzone i podawanie dają nędzne. To samo kolana. Czyżby jakieś osłabienie? Przeziębienie? Oby nie. Poza tym spokojny dojazd.

Dzień w pracy jedna wielka tragedia. Łamało mnie spanie i nawalał czerep. Chciałem szybko znaleźć się w domu żeby położyć się spać więc powrót maksymalnie krótko. Przez Mec i Środulę, ścieżką z Sosnowca do Będzina, przez Zamkowe, lasek Grodziecki i Gródków do domu. Tempo spacerowe. Beznadziejny dzień.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!