limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Ustawka Klubowa Na Dolomity

  • DST 101.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 05:24
  • VAVG 18.70km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 marca 2014 | dodano: 23.03.2014

Dziś ustawka klubowa planowana. Zjawiam się na miejscu ciut przed umówioną godziną. Część składu już czeka ale jeszcze inni mają dojechać. Kiedy są już wszyscy robimy zbiorowe (w moim wykonaniu krzywe) zdjęcie żeby potem było wiadomo czyich zwłok w razie czego szukać i potem ruszamy.
Na początek na czerwony szlak na Milowice. Dalej wzdłuż Brynicy ku czeladzkim Strusiom i dalej znów na czerwony szlak by "przekroczyć  granicę" na Brynicy. Przedostajemy się na Przełajkę i dalej rzeźbimy czerwonym szlakiem do Michałkowic. Tu wracamy na asfalty i jedziemy kolejno przez Dąbrówkę Wielką do Brzezin Śląskich i Piekar Śląskich. Gdzie się da staram się prowadzić ekipę bokami ale część drogi jednak wychodzi asfaltem dość ruchliwym. Jednak chyba z powodu, że to niedziela i stosunkowo wczesna pora ruch jeszcze nieduży. Udaje się sprawnie przebić przez Piekary do Kozłowej Góry i dalej do Radzionkowa. Stamtąd już prosta droga do celu. Robimy rundkę po rezerwacie Segiet. Wbijamy na dolomitową górkę ale żaden z nas nie czuł się na siłach zjeżdżać (a tym bardziej podjeżdżać). Czynimy tylko kilka foto i jedziemy dalej pod stok narciarski. Fachowym okiem ekipa jednoznacznie dochodzi do wniosku, że górka na Środuli jest większa. Potem zwijamy się. Tą samą drogą do Radzionkowa z postojem przy Lidlu dla uzupełnienia zapasów paliwa i wciągnięcia nieco tegoż. Rozkręca się deszczyk, który w różnym stopniu intensywności, towarzyszy nam dość długo bo do Rogoźnika gdzie też przysiadamy na dłuższą chwilę w "Barze Karmnik Nad Jeziorem". Z Krzyśkiem wciągamy po roladce z kluskami i modrą kapustą + dodatkowe płyny (ja herbatka i cola a Krzysiek kawa i bezalkoholowe gratisowe piwko). Dalej prze Rogoźnik jedziemy do Wojkowic. Tam postanawiam nieco drogę pozaginać, żeby pokazać chłopakom nieco inne niż te główne drogi więc przez różne zakamarki docieramy do terenów dawnej KWK "Jowisz". Przedzieramy się przez nie dalej w stronę Czeladzi i odbijamy po drodze do Grodźca przy okazji przejeżdżając obok stalowej, nitowanej wieży ciśnień. Obecnie to już raczej ruinka, a szkoda bo dość charakterystyczny obiekt i można by go jakoś wykorzystać jako lokalną atrakcję. Dalej gnąc tu i tam wyprowadzam skład na ścieżkę rowerową z Grodźca do Będzina, którą to docieramy do osiedla Zamkowego i klucząc jego uliczkami i chodnikami objawiamy się przy nerce będzińskiej. Objazd kończymy pod Zamkiem w Będzinie zbiorowym foto (by liczba zwłok się zgadzała z tą na starcie). Chwilkę dłuższą jeszcze pogaduchy nim się rozjeżdżamy.
Dalej już solo kręcę przez cmentarz, obok Teatru Dzieci Zagłębia i mostek na Czarnej Przemszy w stronę targu. Stamtąd już standard przez Łagiszę i Sarnów do domu. Po drodze znów rozkręca się drobny deszczyk.
Dzień bardzo udany. Pogoda nieco się sypała choć na starcie nawet nam nadzieję zrobiła objawiając na trochę słoneczko (nad Milowicami i Czeladzią). Potem jednak się zachmurzyło a od Radzionkowa sporo padało. Na szczęście niegroźnie. Ekipa dzisiejsza to starzy, ustawkowi wyjadacze więc wiadomo było, że będzie można giąć trasę i ciorać  towarzystwo bez obaw, że ktoś nie da rady albo będzie jęczał. Andrzej, Paweł, Maciek, Krzysiek, Stasiek dzięki za wspólny dzień rowerowy. Miejmy nadzieję, że tym wypadem zachęcimy pozostałych z klubu do udziału w kolejnej ustawce :-)


Link do pełnej galerii


Krzywe liczenie zwłok. Chciałem zrobić ładne zdjęcie z fontanny ale nie za bardzo dało się spojrzeć w ekran czy wszystko ok i takie są efekty. Ale kto jest widać.


Jedziemy wzdłuż granicy do Czeladzi.


Paweł rzuca tekst: "Robią chmury". W pierwszej chwili nie załapałem o co chodzi. Ale rzut oka w stronę Łagiszy i już mamy winnego dzisiejszej pogody.


Osiągamy Dąbrówkę Wielką.


Potem Piekary Śląskie.


I ciśniemy z Kozłowej Góry do Radzionkowa.


By w końcu osiągnąć cel czyli dolomity i rezerwat Segiet, gdzie w jednym miejscu nadziewamy się na urodzaj tych oto stworzonek.


Zdążały one żabki do tegoż między innymi stawiku.


Z dołu robi wrażenie.


Z góry również.


Albo mi się wydawało, albo Darek (djk71) kiedyś napisał coś w sensie takim, że da się to rowerem podjechać. Uwierzę jak zobaczę. Z dołu wygląda to na nie do wjechania. Do zjazdu już bardziej ale trzeba by brązowe spodnie włożyć.


Chłopaki stwierdzili, że toto mniejsze od Środuli. Miarki w oku nie mam. Może i mniejsze. Albo otoczenie sprawia wrażenie, że wydaje się mniejsze.


Krótka przerwa w drodze z Wymysłowa do Rogoźnika.


Wieża ciśnień w Grodźcu. Niestety zaniedbana i w zaśmieconym otoczeniu. Szkoda. Kilka ławeczek, jakieś tablice informacyjne i nieco porządku a byłby fajny punkt dla rowerzystów do odwiedzania.


Finisz w Będzinie.


I GPS-owe podsumowanie dnia.


Kategoria Jednodniowe


komentarze
Mariotruck
| 13:32 poniedziałek, 24 marca 2014 | linkuj Gdyby nie sobotni rajd, pewnie bym z Wami pokręcił . Fajna traska :-)
Wojtek74
| 19:16 niedziela, 23 marca 2014 | linkuj Fajna wycieczka :) tylko pogoda dzisiaj po południu się popsuła :(
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!