limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 33.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 18.50km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 marca 2014 | dodano: 04.03.2014

+1. Kontynuacja wmordewindu. Na skrzyżowaniu śmiga mi przed oczami rowerkowiec. Myślę sobie, że mam króliczka. Czekam aż mi się zrobi wolny wjazd i zaczynam go gonić. Króliczek chyba jednak nie w formie bo po niecałym kilometrze go wyprzedzam i zostawiam po chwili daleko z tyłu. Generalnie starałem się jechać dość żwawo bo start mi się dziś obsunął w czasie do 6:10. Jednak udaje się na miejsce dojechać ciut przed czasem. Po drodze bez sensacji.

Na wyjściu zaskakuje mnie pokropiony asfalt. Coś niemrawo dalej leci. Ruszam w miarę dziarsko ale po kilkuset metrach bierze mnie potężne niechcenie na jeżdżenie. Wlokę się noga za nogą głównie na przełożeniach 2/2-2/4. Praktycznie powrót to rowerowy spacer. Trasa też maksymalnie krótka. Mec, Środula, ścieżka rowerowa z Pogoni na Syberkę, chodnik spod targu do zjazdu na Gródków. Dalej już asfaltami prosto do domu. Dawno już takiego oporu na jazdę nie miałem. Może trochę wina pogody bo dalej wietrznie ale chyba nie tylko. Taki dzień.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 13:02 wtorek, 4 marca 2014 | linkuj No tak... jak ja mam z wiatrem to ty pod wiatr, ale na pocieszenie powiem Ci że wieczorem będziesz jechał z wiatrem ;P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!