limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

Czwartek, 20 lutego 2014 | dodano: 20.02.2014

Termometr zeznał ostatecznie +3 na starcie. Drogi mokre. Mgieł nie było ale powietrze niezbyt przejrzyste. Dziś rozruch jakiś taki niemrawy i kończy się opóźnionym startem o 6:14. Początek do Będzina. Nie robię dziś upgrade-u śniadania więc od razu na nerce odbijam na Dąbrowę Górniczą. Teoretycznie powinienem się w czasie zmieścić. Niestety po drodze jest trochę świateł i w efekcie na finiszu lekki poślizg. Kilka razy po drodze było wyprzedzanie ze zbyt małym marginesem bezpieczeństwa, jak na mój gust.

Po pracy pogoda idealna do jeżdżenia więc nie pozostaje nic innego jak powyginać i powyciągać powrót do domu. Przez Mec i Środulę do Będzina gdzie robię sobie 12% na Syberkę. Stamtąd dookoła M1 w Czeladzi i dalej do Wojkowic. Przez dawną KWK Jowisz do Wojkowic i wschodnim brzegiem Brynicy do Rogoźnika. Wzdłuż zbiornika do Siemoni i wjazd do Góry Siewierskiej. Potem już tylko 3 km zjazdu do domu przerwane krótki postojem na podziwianie zachodu słońca. Pstryknąłem komórką foto ale zupełnie nie oddaje tego, co oczy widziały.
Na powrocie też trafiło się kilku narwanych, co wyprzedzali nie do końca z głową.
Mnie zaś udało się znarowić na rowerku. W Wojkowicach zatrzymuję się na skrzyżowaniu zrzucając z przodu na 2 z tyłu na 1 bo miałem lekko pod górkę. Wypatrzyłem sobie lukę w ciągu samochodów i czynię start. Depnięcie i koło leci do góry. Natychmiastowa utrata kontroli nad kierunkiem. Szybki pad na kierownicę by dociążyć przód i wrzutka z tyłu na 3 by nieco ująć mocy. Refleks ratuje sytuację i włączam się prawie płynnie do ruchu. Nie podejrzewałem się o taką moc w nogach ;-)


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 18:30 czwartek, 20 lutego 2014 | linkuj Ymmm... Może jednak nie :-)
avacs
| 18:17 czwartek, 20 lutego 2014 | linkuj Może zamontujemy Ci jakiś ogranicznik mocy działający jak "odcięcie" w samochodach?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!