limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DP PTTK ND

Wtorek, 18 lutego 2014 | dodano: 18.02.2014
Uczestnicy

-3 na starcie. Na szczęście bezwietrznie więc tych minusów tak bardzo nie daje się odczuć. Dzięki temu też całkiem nieźle się jechało. Początek standardowy do Będzina. Uczyniwszy upgrade śniadania stwierdzam, że mam w zapasie całkiem sporo czasu. Decyduję się na Rondzie Unii Europejskiej odbić na Dąbrowę Górniczą. Od ronda w centrum D. G. już standard do Zagórza. W miarę spokojny dojazd do pracy. Na ostatnich metrach obserwuję czerwoną kulę Słońca wznoszącą się nad horyzontem. Jest już całkiem jasno a nie ma jeszcze godziny 7:00.

Po pracy toczę się na spotkanie klubu do centrum Sosnowca. Pierwsze od dłuższego czasu tak więc też i dłuższe, i liczniejsze. Mnóstwo rzeczy do załatwienia: składki, omówienie kalendarza imprez rowerowych, wstępne omówienie planów klubowych. Kończymy po 18:00 ale i tak jeszcze zostajemy dłużej i wymieniamy się różnymi uwagami i pomysłami. Wychodzimy z Marcinem na samym końcu. Przy bramie żegnamy się i ruszam już solo przez Milowice, Czeladź, Wojkowice i Strzyżowice do domu. Miałem zrobić jeszcze zawijas do wsiowego Lewiatana ale mi się już odechciało i przełożyłem to na jutro.
Powrót dość żwawy i spokojny. Chłodniej niż za dnia ale dalej przyjemnie.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!