Popłakałem się po nocy
-
DST
27.00km
-
Czas
01:25
-
VAVG
19.06km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś urlop na okazję wizyty u dentysty więc i też jeżdżenie nieco inne. Wg prognoz w ciągu dnia miało lać. W związku z tym wykombinowałem sobie, że trzeba z jeżdżeniem zdążyć przed deszczem czyli między 4:00 a 7:00 rano. Próbowałem namówić jeszcze Marcina ale w końcu się nie zdecydował. Kiedy rano zawyła komórka tylko ją wyłączyłem i obróciłem się na drugi bok. Tyle wyszło z porannego jeżdżenia. Potem sprawdziła się prognoza pogody czyli deszcz i później deszcz ze śniegiem. I tak do 15:00. Zanim się spiąłem i ruszyłem zrobiła się 17:20 czyli jeżdżenie nocne.
Trasa mało ambitna, asfaltowa. Psary -> Dąbie -> Twardowice -> Przeczyce -> Wojkowice Kościelne -> Preczów -> Sarnów -> Psary. Tempo też raczej spacerowe.
Aaaa... i jeszcze co do tego popłakania... Nie wiem czy coś dziś było w powietrzu, czy oczy jakoś przemęczone ale całą drogę łzawiły. Jeszcze do tej pory tak nie miałem.
Kategoria Inne
komentarze