limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Skala śliskości i masochizm praktyczny

  • DST 13.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 12.19km/h
  • VMAX 25.00km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 stycznia 2014 | dodano: 25.01.2014

22:34. -14. Wiatr słaby. Lekko prószący śnieżek. Taki zestaw warunków atmosferycznych miałem na starcie. Wyjazd przy takich warunkach chyba nieco kwalifikuje się pod masochizm praktyczny. No bo mogłem przecież pojechać przy -10. W dzień.
Dziś rundka kolejno przez Górę Siewierską, Rogoźnik i Strzyżowice. Tempo spacerowe bo wiadomo, puści się klamki to człowiek zaczyna w locie zamarzać. Z tego też powodu jest dużo czasu na głupie myśli. I tym razem mi się wymyśliła "Skala Śliskości".
0 - sucho, czysto; nie ma strachu jechać
1 - coś na jezdni jest - woda, piasek, błotko - generalnie jakaś substancja, która w szczególnych sytuacjach może przyczepność ograniczyć; strachu jechać nie ma ale kto myśli, ten tu i tam uważa
2 - zdecydowanie coś na jezdni jest czyli ogólnie warunki zimowe - śnieg, lód; da się jechać ale lęki zaczynają się już pojawiać; niektórzy zakładają "kolczaste" oponki na rowerki
3 - jak coś ma dwa punkty podparcia to się gibie czy chce, czy nie czyli ani rowerkiem ani na dwóch nogach; jechać albo iść to prosić się o kłopoty
4 - przewraca się nawet to, co ma trzy punkty podparcia
5 - przewraca się wszystko, co ma cztery i więcej punktów podparcia
6 - przewraca się nawet kula.
Wg tej skali dziś "dwójeczka". Mimo tego GPS doliczył się, że gdzieś osiągnąłem zawrotne 25km/h. Podejrzewam, że na zjeździe przy podstawówce w Strzyżowicach.
Jeszcze mi się przypomniało jak hamulce działały :-) Odgłosy były takie, jak w filmach z lat 50-tych, gdzie to samochód jechał na zakręcie 40km/h max a piszczał jakby jechał w drifcie przy 100km/h :-p Ale, o dziwo, nie zamarzły i hamowały.


Kategoria Inne


komentarze
andi333
| 15:55 poniedziałek, 27 stycznia 2014 | linkuj Polubisz do pierwszej gleby :D
limit
| 19:05 niedziela, 26 stycznia 2014 | linkuj adni333: Zaczynam się przyzwyczajać :-) Najbardziej chyba obawiam się tego, że mogę to polubić :-]
andi333
| 15:49 niedziela, 26 stycznia 2014 | linkuj Kolce sobie zrób i po problemie,choć na lodzie i tak nie wiele dają.Ale na pewno psycha tak nie siada w czasie jazdy jak na zwykłych oponkach :P
limit
| 23:34 sobota, 25 stycznia 2014 | linkuj Do pracy to już od kilku dni zbiorkomem podróżuję. Za dużo czasu bym potrzebował by takim spacerowym tempem dotrzeć na miejsce.
A skala to bardziej zajęcie czymś myśli bo po nocy psińco widać w czasie jazdy :-)
Na kilkanaście km jazdy temperatura jest do opanowania. W sumie tylko stopy mi nieco zmarzły. Myślę, że nawet przy -20 jeszcze bym te 10-15km wykręcił. O ile by wiatru jakiegoś morderczego nie było.
devilek
| 23:28 sobota, 25 stycznia 2014 | linkuj Jakbym miał się przejmować skalą śliskości, to bym w ogóle nie jeździł tej zimy, bo mam po drodze praktycznie wszystkie punkty. Odrobina techniki i tyle, a nie opony kolcowane i panika.

Bardziej martwi mnie skala na termometrze ; gdy wskazówka sięga poniżej -10C, czas zacząć myśleć o pkm, albo zacisnąć zęby i jechać dalej.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!