limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Bo mnie bańka nawalała

Sobota, 4 stycznia 2014 | dodano: 04.01.2014

Przytomność znalazła mnie gdzieś w okolicach 10:00. Niestety znalazła mnie razem z łomotaniem czerepu. Dzień zapowiedział się smętny. I taki też był do momentu kiedy wybyłem na rowerek czyli 15:25. Zwykle jak się ścioram na rowerku to mi wszystko inne przechodzi tak więc wyboru wielkiego nie było i padło na walkę z podjazdami. Kolejno pod Górę Siewierską, dalej pod Twardowice, stamtąd pod Najdziszów, Sadowie II, Targoszyce w Mierzęcicach, Tuliszów, Hektary, Podwarpie, Wojkowice Kościelne, wzdłuż Pogorii 4 do Preczowa i przez Sarnów do domu.
Bardzo fajnie się jechało pomimo tego, że gdzieś z połowę w ciemnościach. Na wyjeździe było +7 i raczej bez wiatru. Jezdnie mokre. Za to ruch na tej trasie miałem bardzo minimalny.


Kategoria Inne


komentarze
limit
| 18:16 poniedziałek, 6 stycznia 2014 | linkuj Czemu zaraz dzikie? Toć asfalty tam jakieś leżą. Niektóre dziurawe ale zawsze to jednak asfalt.
pablo84
| 23:21 sobota, 4 stycznia 2014 | linkuj jestem jak najbardziej ZA... poznałoby się nowe pobliskie a zarazem tak odległe i dzikie tereny
limit
| 22:00 sobota, 4 stycznia 2014 | linkuj pablo84: Jak piszesz o swoich terenach mam to samo :-) Ten pomysł, żeby każdy z klubu poprowadził objazd po swoim terenie chyba będzie trzeba zrealizować.
pablo84
| 21:06 sobota, 4 stycznia 2014 | linkuj heh te miejscowości co wypisałeś to dla mnie jakbyś po trzecim świecie jeździł :) po prostu mam słabą znajomość twoich rejonów ;P pozdro
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!