DPOND
-
DST
51.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:45
-
VAVG
18.55km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+3 na starcie. Jezdnie mokre i lekki wiaterek mniej więcej z południa. Jechało się rewelacyjnie. Niby tylko 4 stopnie różnicy w stosunku do dnia wczorajszego ale odczuwalnie o niebo lepiej. Dziś przez Dąbrowę Górniczą. Na światłach obok Expo Silesia stłuczka. Zielona chyba Corsa i coś tam jeszcze stoją na awaryjnych. Pewnie klasyczne wjechanie w zadek. Na drogach dosyć pusto. Zastanawiam się czy to ze względu na fakt, że dziś dotarłem ciut wcześniej czy też jeszcze utrzymuje się świąteczny efekt drogowy.
Po pracy zdecydowałem się nieco pozaginać powrót. Na początek w stronę Kazimierza Górniczego. A potem zaczyna się gięcie, w wyniku którego ląduję na czarnym szlaku wiodący w stronę Wapiennika Bordowicza. Początkowo wąska ścieżka przeradza się w wyrąbany solidnie szlak. Jakiś rok wcześniej (albo i nawet ciut dalej), przedzierałem się tamtędy wąską zarośniętą ścieżynką i tak mi się wtedy napisało, że przydałoby się tam przepuścić oddział macheteros. Nie wiem czy ktoś to przeczytał, czy niezależnie od tego pojawiły się plany zagospodarowania terenu, w każdym bądź razie ruszył tam od razu pułk drwali. Teraz jest tam niemalże rowerowa leśna autostrada. Jeszcze tylko jakiś tłuczeń wysypać by bagienka nie było i będzie git. Do wapiennika jednak nie docieram bo na zakręcie odbijam na ścieżkę w prawo. Okazuje się, że była ona fragmentem jakiejś trasy z hopkami i dołkami. Teraz chyba nieco zapomniana. Ląduję nią na tyłach jakiejś firmy i stamtąd na czuja przebijam się dalej lądując niedaleko cmentarza. Dalej asfaltem skręcam w stronę Gołonoga i na światłach obok zajezdni autobusowej w stronę Pogorii 1. Wzdłuż torów dobijam do Piekła gdzie ze ścieżki robię kilka foto łuny szklarń w Borach Malinowskich i asfalcikiem jadę do Preczowa i Sarnowa. W Sarnowie nieco zbaczam i na dziko przeskakuję "86" i ląduję przy samych szklarniach. Objeżdżam je w stronę Malinowic skąd robię kolejne foto. Potem już bez kombinowania najkrótszą drogą do domu.
Dopóki było słońce temperatura była bardzo przyjemna. Jednak tuż po zachodzie słońca nagle zaczęło mi być pieruńsko zimno po rękach. Na szczęście neoprenowe rękawiczki ratują sytuację i do końca kręcenia cierpią nieco tylko stopy i odsłonięta twarz. Wrażenie miałem jakby było tak z -2. Jednak termometr w domu zeznał zero. Być może wilgoć w powietrzu takie wrażenie wywołała.
Łuna nad szklarniami w Borach Malinowskich - widok z Malinowic.
Łuna nad szklarniami w Borach Malinowskich - widok z Piekła.
"Przrąbany" czarny szlak.
Do jednej takiej o mały figiel nie wjechałem.
W drodze do Gołonoga na wiadukcie nad "S1".
Aże "czy" pociągi musiałem przeczekać. Tom foto pstryknął.
Nocny widok "kokpitu" :-)
Kategoria Praca
komentarze