limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPND + podsumowanie 2013

Wtorek, 31 grudnia 2013 | dodano: 31.12.2013

-1. Zdecydowane. Na dworze sucho. Jakieś śladowe resztki wilgoci pozamarzały na jezdni i roślinkach. Pierwsza próba hamowania wypadła pozytywnie. Kolejne po drodze również. Wiatru nie stwierdziłem albo był cały czas sprzyjający przy czym na pewno szczątkowy.
Trasa przez D. G. Wrażenie z jazdy takie, że oporna. Wszystko przez światła. Wyjątkowo dziś nie chciały współpracować. Jednak na miejscu okazało się, że czas przejazdu nawet nie był taki zły.
Po drodze, w Preczowie, znów wyprzedza mnie "cienki" (chyba szary) na numerach SBE 19915. Wyprzedza o wiele za blisko. Nie pierwszy raz tak. Wyprzedza albo za blisko, albo zaraz po wyprzedzeniu zjeżdża na prawo niemal zajeżdżając drogę. Nie wiem co to za jełop ale jak go gdzieś w końcu przydybię, że będzie stał, to mu do słuchu powiem. Pusta droga, ma cały drugi pas dla siebie a jedzie jakby miał z lewej strony kilometrową przepaść.
Tak po za tym to spokojna droga do pracy. Dosyć pustawo na drogach.


Nim wybyłem z pracy na dworze rozpędził się taki prawie-deszczyk. Zdążył przez kilka godzin zrzucić trochę wody i wciąż padał. Jak przypuszczałem suchy nie wróciłem. Przyjemność z jazdy też raczej średnia bo nie dość, że w gębę padało to jeszcze mokre ubranie wychładzało mocno głównie nogi. Tak więc ostatni w tym roku przejazd średnio ciekawy. Powrót przez Będzin, Grodziec i Gródków. Mocno pustawo na drogach. Miejscami już odbywały się testy pirotechniczno-balistyczne.


Podsumowanie roku 2013

Dystansowo minimalnie lepiej niż w roku poprzednim.

Pięć dłuższych wypadów:

- Bieszczady z Maćkiem
- Szlak Wiślany z Andrzejem, Darkiem i Pawłem
- Zlot PTTK na Mazurach
- Pre-KORnO-wy weekend z Moniką i Tomkiem w Beskidzie Małym
- Roztocze pod przewodnictwem Oli

Sporo całodniowych wypadów w różnych składach, w różnych kierunkach i w różnych celach (od turystycznych, przez gastronomiczne po całkiem bezcelowe).
Tym razem bez skasowanych kasków :-) czyli chyba bezpieczniej.
Nowi towarzysze w nałogu ;-)
Ogólnie rok bardzo udany.

Z niezrealizowanych planów to nie udało mi się zrobić "trzysetki" i dwóch "trzysetek" dzień po dniu. Po prostu nie wystarczyło czasu. Było w tym roku tyle jeżdżenia w grupie, że brakło okazji do solowych szarży. Tak więc pozostaje mi tylko przesunąć ten cel na rok 2014.

Co do planów na rok przyszły....
Są :-)


Kategoria Praca


komentarze
pablo84
| 22:53 wtorek, 31 grudnia 2013 | linkuj co się odwlecze to nie uciecze :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!