DPZD
-
DST
36.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
18.00km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
W niedzielę z akcji rowerowych to łatanie kapcia na tyle Srebrnej Strzały, wymiana klocków i regulacja przedniego hamulca tejże Strzały oraz łatanie kilku dętek. Zero jeżdżenia.
Poniedziałek zaczynam tradycyjne od zwiadu za oknem. Termometr zeznaje, że zero dodatnie. Sucho. Wiatru nie widać. Ruszam 6:05. Wrażenie zera dokładnego. Po drodze miejscami dość konkretne mgły. Przy wczorajszej wymianie dętki przyuważyłem, że na ośce jakieś luzy są. Dziś w czasie jazdy okazało się, że przy mocniejszym depnięciu koło się przestawia i zaczyna trzeć z lewej strony o ramę. Wygląda to tak jakby Strzała była ranna na złamanie ośki. Po powrocie rozkręcę i sprawdzę. I może w końcu nauczę się to sam naprawiać bo nie pierwszy raz taka rzecz się trafia.
Poza tym spokojny dojazd do pracy.
Powrót przez Będzin, Grodziec i Gródków. Pogoda niezła choć chłodniej. Jednak objazdów większych nie robiłem ze względu na ranę Strzały. Uniemożliwiała ona dynamiczną i szybką jazdę. Zmuszony byłem do kręcenia delikatnego tak, by nie wywołać "depnięcia", które to sprawiało przesunięcie koła i tarcie o ramę. W związku z tym tempo wyszło raczej spacerowe. Ale za to powrót spokojny.
W Będzinie rozpoczęły się łowy na przedwcześnie rozpoczynających świętowanie Nowego Roku. Niedaleko izby wytrzeźwień, a potem przed skrzyżowaniem obok Stadionu czatowały patrole "Drogówki".
Na finiszu jeszcze podjeżdżam pod wsiowego Lewiatana niemal za jasności (16:20). Jednak kilka chwil w sklepie sprawiło, że ostatni kilometr prawie, że w środku nocy. Mimo wszystko ma się ku lepszemu bo dnia przybywa. Na razie po troszeczku ale zawsze.
Kategoria Praca
komentarze