DPSOND
-
DST
44.00km
-
Czas
02:10
-
VAVG
20.31km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek zaczął się pod górkę od niewyspania. Na termometrze +3. Drogi mokre. Wiaterek momentami zauważalny ale niezbyt przeszkadzający. Schodzę do garażu a tam Srebrna Strzała z kapciem na tyle. Czasu wąsko na serwis więc zwracam się ku Błękitnemu Rumakowi. Ten jest ok ale trzeba nieco amora przetrzeć i nasmarować oraz coś tam dać na łańcuch. Czas ucieka. Nim wystartowałem zrobiła się 6:15. Żeby jeszcze mieć szanse na przyzwoite spóźnienie jadę dziś przez Będzin. Wszystko toczy się pięknie ładnie aż do wiaduktu na granicy Łagiszy i Będzina. Czerwone światełko, czekające samochody. Coś mi w obrazku nie pasuje. Chwilę zajmuje trybienie nim dostrzegam brak owego wiaduktu. Przez chwilę myślałem, że kontrola trzeźwości. Cały plan nadgonienia bierze w łeb. Obsuwa pogłębia się jeszcze przy zakupie upgrade-u do śniadania. Od Stadionu już jadę sobie spokojnie bo i tak się spóźnię zauważalnie. Na szczęście reszta drogi bez niespodzianek.
W pracy na szybko wymieniam klocki w tylnym hamulcu. Dziś jak przyhamowałem na skrzyżowaniu u siebie na wiosce to odgłos był taki, jakbym zarzynał metalową świnię.
Powrót standardem pod molo przy Pogorii 3. Tam trochę fot bo ujawnił się "Łysy". Niestety moja pstrykawka nie widzi tego tak jak ja. Ruszam w rundkę bieżnią ale jeszcze kilka razy się zatrzymuję by pofocić i w sumie robi się całkiem ciemno. Dokańczam pętelkę na bieżni i jadę na Zieloną. Tam chwila zaginania i potem już przez Preczów i Sarnów prosto do domu. Cieplej niby ale jednak trochę wiaterku chłodnego po drodze było.
Statyści Alfreda.
Nie tekolory... Zupełnie nie to, co oko widzi :-(
Tu prawie, prawie...
Cała galeryjka.
Kategoria Praca, Serwis, KlockiT
komentarze
Pozdrawiam!