limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOND

  • DST 47.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 grudnia 2013 | dodano: 11.12.2013

+1 na starcie ale ziemia jeszcze trochę zmarznięta po nocy. Drogi suche tylko na poboczach i w koleinach miejscami zamarznięte kałuże. Różnica 4 stopni na plus w stosunku do dnia wczorajszego i od razu jedzie się lepiej. Droga spokojna. Jedynie w Dąbrowie Górniczej na rondzie w centrum pani z lewego pasa wjechała panu z prawego pasa w bok. Stanęli sobie na środku i zaczęli dyskusję o zasadach ruchu drogowego. Nie bardzo miałem czas posłuchać do jakich wniosków dojdą.

Powrót z pracy nieco zagięty. Na początek standardową już drogą na molo przy bieżni. Bieżnią na Piekło, asfaltem wokół Pogorii 4 do zjazdu na Kuźnicę Piaskową i dalej przez Dąbie i Strzyżowice do domu. Tempo może nie spacerowe ale też i nie żaden wyścig. Większość na młynkach by utrzymać równą temperaturę. W sumie bardzo dobrze się jechało. Gdyby nie wezwanie śmietnika do uzupełnienia wsadu to może bym sobie nieco bardziej zagiął powrót. Ochota była ale bałem się doprowadzić do deficytu energetycznego. Przy tych temperaturach to nie jest dobry pomysł.
Dzisiejszy powrót do domu sprawił, że przekroczone 14k km. 15k jeszcze możliwe aczkolwiek raczej za wiele bym nie postawił na to, że tyle ukręcę. Musiałaby się utrzymywać pogoda przynajmniej taka jak teraz. Dodatkowo poza zagiętymi dojazdami do pracy musiałbym tak ze 4 seteczki zrobić. Może vena będzie. A może nie. W sumie jednak na siłę cisnąć nie będę. Wyjdzie, to będzie. I tak już teraz mogę rok zaliczyć do rowerowo bardzo udanych.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 08:33 środa, 11 grudnia 2013 | linkuj Również odczułem te kilka stopni więcej..., jechało się zdecydowanie lepiej...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!