limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPONDZ

  • DST 47.00km
  • Czas 02:38
  • VAVG 17.85km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 grudnia 2013 | dodano: 10.12.2013

-3. Obawiałem się szklanki na jezdni w związku z wczorajszymi opadami ale musiało zdążyć podeschnąć bo było całkiem ok. W kilku miejscach sprawdzałem przyczepność i było dobrze. Nawet tam, gdzie w pobliżu była woda. Niemniej jednak tempo spokojne, asekuracyjne. Poza tym na niezbyt imponującą prędkość wpłynęło też zimne powietrze sprawiające problemy przy gwałtownej wentylacji.
Dojazd całkiem spokojny. Muszę sobie tylko jakoś wykombinować objazd tych wszystkich świateł w Dąbrowie Górniczej i Sosnowcu. Dziś bardzo mnie spowolniły.

Po pracy niemal tą samą trasą do domu. No może jednak nie niemal. Dołożyłem sobie kółeczko po bieżni. Trochę obawiałem się, że będzie ślisko ale w sumie tylko krótki kawałek obok przystani jachtowej był niepewny. Tempo znacznie spokojniejsze niż w drodze do pracy. Skoro nie trzeba mi było się już spieszyć to sobie pokręciłem delikatnie. W domu zmiana konfiguracji sakw i jeszcze małe kółeczko do wsiowego Lewiatana.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 21:03 wtorek, 10 grudnia 2013 | linkuj pablo84: Skrzaty odwaliły kawał świetnej roboty. Oby tak dalej dawały radę :-)
amiga: Trochę dziwne. Zwłaszcza jeśli to te Pablowe skrzaty były ;-) Ale w sumie też jestem zadowolony z efektu.
pablo84
| 20:50 wtorek, 10 grudnia 2013 | linkuj w nocy takie skrzaty chodziły i zamiatały ta wode pod asfalt :) wiem bo widziałem :) oby taka pogoda jak dziś przez całą ZIMĘ była!!!
amiga
| 14:45 wtorek, 10 grudnia 2013 | linkuj Trochę to dziwne z tą wodą... wczoraj wszystko pozalewane, dzisiaj niewiele śladów pozostało po ulewie... Przecież przy -1 nie mogło wyparować, część spłynęła, ale gdzie reszta? Nie abym tęsknił...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!