limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOND

Piątek, 29 listopada 2013 | dodano: 29.11.2013

+2. Wietrznie. Drogi mokre. Dziś znów przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Jechało się bardzo dobrze. Część świateł bardzo dobrze współpracowała. Jedynie na "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej musiałem poczekać aż pociąg przejedzie.

Jak na listopad to pogoda dopisuje. Zrobiło się sucho, do tego w miarę ciepło i waterek stał się znośny. Nie pozostało nic innego jak tylko zagiąć powrót. Początek standardowy do Dąbrowy Górniczej i mola przy Pogorii 3. Potem kawałek bieżnią do "13" i przeskok przez piekło na sfalcik wokół Pogorii 4. Nimże dobijam do Wojkowic Kościelnych i dalej przez Podwarpie do Tuliszowa. Dalej kolejno Przeczyce, Twardowice, Dąbie, Brzękowice Dolne, Goląsza Dolna, Strzyżowice i dom.
Miejscami nawet całkiem wartko mi się pomykało. Jednak po zwrocie dziobem na zaszłe słońce prędkości spadły bo wiałże stamtąd wiaterek i na dokładkę część drogi niemała pod górkę. Ale i tak mi się dobrze jechało. Nieco tylko pod koniec zaczęło przeszkadzać wychłodzenie końcówek dolnych.
Trochę korciło mnie by zahaczyć o Siewierz ale w okolicach Podwarpia śmietnik jasno dał do zrozumienia, że bez paliwa nie da rady i zacząłem stamtąd zaginać powrót.
Z nowości to posadzony podwójny szpaler drzew przy Pogorii 4 obok knajpy na Ratanicach. Poza tym jeżdżąc po ciemku trzeba jednak cholernie uważać. Nasi kochani drogowcy z budowlańcami ciągle gdzieś ryją a to kanalizację, a to asfalt. Niby to oznaczone ale i tak się można czasem nielicho zdziwić.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!