limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOND

Wtorek, 26 listopada 2013 | dodano: 26.11.2013

Termometr zeznał, że zero. Powiedziałbym, że dość zimne zero. Wiatru jakoś specjalnie nie doświadczyłem więc jeśli był to sprzyjający. Na początku zastanawiałem się czy drogi są miejscami mokre czy miejscami suche. Na finiszu wyszło, że miejscami suche. Drobna mżaweczka w okolicach Środuli. Poza tym, po trzech dniach przerwy, jechało się bardzo przyjemnie. Trochę obawiałem się szklaneczki na jezdniach. Na szczęście było ok. Tylko prędkości już nie te. Tzn. nogi dałyby radę ale układ napowietrzania nie bardzo akceptuje szybką wentylację zimnym powietrzem.

Ciemno, coraz ciemniej po pracy. Powrót standardową, ostatnimi czasy, trasą: Zagórze, Expo Silesia, UM w D. G., molo przy Pogorii 3, kółeczko po bieżni, Preczów, Sarnów i moja wiocha. Chłodnawo i wiaterkowo. Pewnie z tego powodu na bieżni tylko jakieś niedobitki, głównie spacerowicze i biegacze. Rowerzystów dwóch tylko spotkałem a wyglądali na takich, co to są na dojazdach a nie rekreacji. Ogólnie fajnie się jechało choć tempo raczej spacerowe. Na bieżni tak 20-21km/h reszta zależnie od terenu ale raczej zauważalnie poniżej 30km/h. Jezdnie na powrocie tym razem miejscami mokre.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 08:38 wtorek, 26 listopada 2013 | linkuj Zdecydowanie wziął :-)
Też raczej delikatnie jechałem tam, gdzie mi się droga błyszczała ale nie doświadczyłem uślizgów. Na wyjeździe z domu pierwsze co robię teraz, to chwytam od razu za klamki jak tylko na jezdnię się wytoczę by sprawdzić jak się sprawy mają. Na razie jest ok.
t0mas82
| 08:22 wtorek, 26 listopada 2013 | linkuj Drogi były jednak trochę zdradliwe, mokre i błyszczące. W kilku miejscach wolałem jednak zwolnić by nie szorować astaltów, a w innych uświadczyłem nawet lekkich uślizgów koła. Fajnie Cię widzieć znów na kołach. Głód rowerowania wziął górę nad "leniem" :)
Miłego!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!