DP PTTK OND
-
DST
56.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
18.16km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+6 na starcie. Drogi mokre. Wiaterek może i był ale jeśli nawet tak, to mało uciążliwy. Dziś jakiś taki nieskładny wyjazd. Pierwsza obsuwa czasowa jeszcze przed wyruszeniem a związana ze smarowaniem amorka i łańcucha. -10 min. Potem pod sklepem gdzie robiłem upgrade do śniadania jeszcze karmienie GPS-a. Kolejne -5 min. Do tego światła po drodze. W efekcie spóźnienie ciut ponad przyzwoite granice. Generalnie jechało się dobrze choć jakiś taki dziś wymęczony jestem. Brakuje słońca.
Po pracy niezbyt spiesznie do PTTK na spotkanie klubu. Tam trochę schodzi na planowaniu przyszłorocznych wypadów. Powiem tak: jak znów we wszystkim wezmę udział, to pół Polski zjadę. Od gór po morze. Może. Zobaczymy.
Po spotkaniu na początek z Marcinem eskortujemy Prezesa do pracy żeby zabrał coś tam. Potem z Prezesem eskortujemy Marcina do domu. Potem ja eskortuję Prezesa do domu a Prezes w rewanżu eskortuje mnie na Pogorię 3. Rzuciłem temat kółeczka po bieżni ale po prawdzie to tylko tak dla formalności żeby nie było, że nikt tego nie powiedział. Faktycznie to jakoś już nie bardzo miałem chęci. Prezes też nie. Chwilę pogadaliśmy przy molo. Potem jakiś baran zaczął palić gumy na parkingu przy molo. Akurat jak ruszyliśmy w stronę Zielonej. W parku się żegnamy i ja już prosto przez Preczów i Sarnów do domu.
Od Dąbrowy Górniczej pojawiła się jakaś taka mżaweczka. W świetle czołówki było ją dobrze widać ale nie była jakoś specjalnie odczuwalna.
Kategoria Praca
komentarze