limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOND

Wtorek, 19 listopada 2013 | dodano: 19.11.2013

+1 na starcie. Asfalty mokre i obawiałem się, że śliskie ale test przyczepności wypadł pozytywnie. Miejscami mgły. W Będzinie z kolei przymrozki. Trawa i samochody oszronione ale jezdnie suche. Na Środuli jezdnie mokre i zauważalnie cieplej.
Start 6:06 więc był przyzwoity zapas czasowy ale tempo niezbyt wyśrubowane bardziej z powodu odczuwalnego chłodu. Poza tym spokojny dojazd.

Po pracy standardzik aż do mostu przy Realu w D. G. Dalej zakaz ruchu. No to pojechałem dalej a potem za ekranami wbiłem na remontowany pas i wróciłem. Potem jeszcze trochę zaginania po D. G. i obok Pogorii 3 i 4 do Preczowa. Stamtąd przez Sarnów do domu. Na 300m od domu prawie by mnie zgarnął jakiś jełop. Chyba moc się we mnie odezwała ;-) No bo jak inaczej bym wyczuł, że te światła co zapierdzielają z prawej nie zatrzymają się na ustąpie? Dojechałem gościa na skrzyżowaniu. Gadał przez komórkę. Mam nadzieję, że następnym razem jak nie ustąpi pierwszeństwa to spotka się z wywrotką. Ubędzie wtedy jednego idoity na drodze.

Wieczorkiem poszedłem jeszcze do rowerka sprawdzić czy przypadkiem mi się nie skończyły klocki w tylnym hamulcu u Błękitnego Rumaka. Strasznie piszczy przy hamowaniu. Jednak oględziny wykazały, że jeszcze sporo okładziny zostało więc doszedłem do wniosku, że pewnie tak musi być. Przy okazji inspekcji przyuważyłem, że mam znowu wywaloną szprychę na tylnym kole. Skoro już grzebałem to usunąłem ten drobny defekt.


Kategoria Praca, Serwis, Szprycha


komentarze
t0mas82
| 08:36 wtorek, 19 listopada 2013 | linkuj Teraz trzeba będzie więcej czynników przy starcie rozpatrywać jak temperatura pójdzie w dół. Szklaneczka jest zdradliwa :(
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!