limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOND

Piątek, 8 listopada 2013 | dodano: 08.11.2013

+10 na starcie. Zauważalny wiatr. Wyjechałem nieco spóźniony ale, o dziwo, udało się nadrobić pomimo niezbyt intensywnego kręcenia. Generalnie bezproblemowy dojazd do pracy o ile nie liczyć głąba na skrzyżowaniu koło stadionu, który wyprzedził mnie na skrzyżowaniu jak skręcałem w lewo. Wyprzedzał z prawej strony też ruszając ze świateł, na których stał za mną i skręcając w tą samą stronę. Z ryja było widać, że to burak.

W ciągu dnia i po pracy pogoda była rewelacyjna czyli nie było innej opcji jak ją wykorzystać na maksimum. Początek dość typowy czyli najpierw centrum Zagórza, gdzie omal nie trafiła mnie jakaś zakochana (albo zdradzona, po błędnym wzroku trudno było się zorientować) księżniczka w srebrnym Matiz-ie na dąbrowskich blachach. Potem już bez sensacji obok urzędu miasta na Pogorię 3 i kawałkiem bieżni od strony zachodniej objeżdżam oną przeskakując obok "13" na Piekło. Stamtąd asfaltem dookoła Pogorii 4 do Wojkowic Kościelnych i ciągnę wczorajszy plan jadąc dalej na Podwarpie, Hektary, Przeczyce, Sadowie, Zawadę, Nową Wieś, Twardowice, Siemonię, Dobieszowice, Rogoźnik, Strzyżowice i do domu. Tu zmiana konfiguracji sakw i jeszcze kółko do wsiowego Lewiatana.
Tak się zastanawiam czy by nie wpisać trochę terenu bo w Przeczycach, Targoszycach, Siemoni i Rogoźniku drogi zryte. Wygląda jakby robili kanalizację. Swoją drogą co to za pomysł robić takie rzeczy kiedy dzień krótki i pogoda niepewna. Pewnie znowu wina jakichś durnych przepisów o budżecie gminy.


Kategoria Praca


komentarze
andi333
| 17:47 piątek, 8 listopada 2013 | linkuj Jest kasa jest robota :D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!