limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOND

Poniedziałek, 4 listopada 2013 | dodano: 04.11.2013

+4 na starcie. Jezdnie mokre. Dziś jakoś nogi nie chciały podawać. Dojazd bez sensacji.

Z pracy wychodzę z lekkim poślizgiem. Jadę na początek wyszarpać trochę gotowizny z bankomatu a potem dalej pod molo na Pogorii 3. Tam mnie przyuważa Maciek. Witamy się i robimy kółeczko po Bieżni rozmawiając o wydarzeniach nie tylko niedawnych. Wracamy pod molo, odpalamy oświetlenie i przez Park na Zielonej jedziemy w stronę ścieżki na wałach Czarnej Przemszy. Tam jeszcze dłuższa chwila rozmowy. W międzyczasie robi się całkiem ciemno. Odpalamy dodatkowe światełka, pożegnanie i Maciek przebija się wzdłuż rzeki a ja na drugą stronę do Łagiszy i dalej przez Sarnów do domu.
Jak na listopad wciąż niezła pogoda. Aż szkoda, że tak szybko robi się ciemno bo to trochę zniechęca do dalszych objazdów.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 10:00 poniedziałek, 4 listopada 2013 | linkuj Na mnie generalnie tak działa spadek temperatury. Nie te prędkości. Kłopoty z zasysaniem powietrza.
amiga
| 09:41 poniedziałek, 4 listopada 2013 | linkuj Widzę że i tobie nie chciało się dzisiaj pchać "wózka", może taki dzień
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!