DPOD
-
DST
48.00km
-
Czas
02:19
-
VAVG
20.72km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+7 na starcie. Pieruńskie mgły. Ze 2/3 drogi w mleku. Komfort jazdy niski. Ciągle musiałem przecierać okulary żeby cokolwiek widzieć. Całą drogę zastanawiałem się czy wariaci w konserwach zostali dziś w domu. Chyba ci z mojej okolicy tak, bo żadnego nie spotkałem po drodze.
Rowerzystów też jakoś mało. Albo tak dobrze się w mgłach chowali.
Po pracy na początek pod molo na P3. Ruszam zachodnią stroną (jak to Marcin powiedział) bieżni z zamiarem odbicia przy przystani na Piekło. Jednak jechało się bardzo fajnie i w efekcie robię pełne kółko. Na zakończeniu spotykam Sławka. Chwilę rozmawiamy. Potem Sławek rzuca "No to co? Kółeczko?". Kółeczko. Robimy wspólnie objazd P3 nieco jeszcze rozmawiając i dobijamy do mola. Tam wdziewam kurtkę, bo na drugiej rundce było już zauważalnie chłodniej i żegnamy się. Sławek coś jeszcze mówił, że zaatakuje wjazd pod Klasztor w Gołonogu. Ja już bez kombinowania przez Zieloną, Preczów i Sarnów prosto do domu.
Jesień, jak na razie, jest rewelacyjny. A już na pewno październik. Oby tak do grudnia wytrzymało. 31, oczywiście :-)
Kategoria Praca
komentarze