limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 48.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 20.72km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 października 2013 | dodano: 25.10.2013

+7 na starcie. Pieruńskie mgły. Ze 2/3 drogi w mleku. Komfort jazdy niski. Ciągle musiałem przecierać okulary żeby cokolwiek widzieć. Całą drogę zastanawiałem się czy wariaci w konserwach zostali dziś w domu. Chyba ci z mojej okolicy tak, bo żadnego nie spotkałem po drodze.
Rowerzystów też jakoś mało. Albo tak dobrze się w mgłach chowali.

Po pracy na początek pod molo na P3. Ruszam zachodnią stroną (jak to Marcin powiedział) bieżni z zamiarem odbicia przy przystani na Piekło. Jednak jechało się bardzo fajnie i w efekcie robię pełne kółko. Na zakończeniu spotykam Sławka. Chwilę rozmawiamy. Potem Sławek rzuca "No to co? Kółeczko?". Kółeczko. Robimy wspólnie objazd P3 nieco jeszcze rozmawiając i dobijamy do mola. Tam wdziewam kurtkę, bo na drugiej rundce było już zauważalnie chłodniej i żegnamy się. Sławek coś jeszcze mówił, że zaatakuje wjazd pod Klasztor w Gołonogu. Ja już bez kombinowania przez Zieloną, Preczów i Sarnów prosto do domu.
Jesień, jak na razie, jest rewelacyjny. A już na pewno październik. Oby tak do grudnia wytrzymało. 31, oczywiście :-)


Kategoria Praca


komentarze
gozdi89
| 22:26 piątek, 25 października 2013 | linkuj na święta biało ma być bo znów Mikuś na kole będzie musiał przyjechać, a renifery dość że cały rok mają wolne to jeszcze pójdą na bezpłatny bo oprócz koła podbiegunowego nie będą potrzebne, a reszta jak najbardziej na czarno, może wówczas do 10k km dociągnę bo idzie opornie :D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!