DPDZ
-
DST
38.00km
-
Czas
01:46
-
VAVG
21.51km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+11 na starcie. Zauważalny aczkolwiek niezbyt przeszkadzający wiaterek. W okolicach Będzina drobne ale zupełnie niegroźne pokapywanie. Odniosłem wrażenie, że jakiś nerwowy dziś ruch na drogach. Piesi też jak zombie reagują. Za to mnie się jechało rewelacyjnie. W Będzinie wymieniamy machnięcia końcówkami górnymi z Noibastą. On, niestety, konserwą.
Z pracy wychodzę z lekkim poślizgiem. Zapomina mi się znowu, że dziś targ w Dąbrowie Górniczej. Dodać do tego remont mostu i pół miasta zakorkowane. Znaczy się konserwy stoją. Ja tam mykam całkiem sprawnie.
Dalej Zielona i Preczów w tempie spacerowym. Na podjeździe do Sarnowa wyprzedzają mnie 2 króliczki. Przykleiłem się do koła drugiego zobaczyć jak im pójdzie. Tak sobie. Poholowałem się za nimi przez 2 skrzyżowania i na odcinku do świateł w Sarnowie w ruch poszły młynki i tyle ich widziałem. Zostali na czerwonym. Myślałem, że trochę powalczą i będzie się ciekawie jechało ale oni chyba nie jeżdżą w mojej kategorii wagowej ;-) Do domu solo. Tam zmiana sakwy i jeszcze małe kółeczko do wsiowego Lewiatana. Dziś ludzi na P3 jakby mniej. Na Zielonej też bez tłumów. Strasznie delikatny mamy naród, że kilka kropelek deszczu tak towarzystwo potrafi przepłoszyć.
Kategoria Praca