limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 37.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 20.18km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 września 2013 | dodano: 02.09.2013

+7 na starcie. Wersja wdzianka na długo. Jeszcze trochę i nawet czapkę będzie trzeba uruchomić :-/ W drodze do Będzina na dodatek coś tam pokapywało.
Kolano lewe mówi, że warunki do jazdy nędzne. Niby wyjechałem w oknie startowym ale pociskać mi się zupełnie nie chciało. Potem się zrobiła obsuwa przy zakupie upgrade-u do śniadania. Noibasta też chyba opornie tydzień zaczął bo go jeszcze mijałem pod domem. Ogólnie to chyba czas zacząć się przyzwyczajać do nieco wcześniejszego wyjeżdżania. Reszta drogi właściwie bez większych wrażeń. No może poza dwoma wypadkami wyprzedzania. Jeden jak wyjeżdżałem spod wiaduktu obok cmentarza na Środuli. Furgonetka mi śmignęła jak na mój gust nieco za blisko.
Potem jeszcze na Lenartowicza. Ruszam z "ustąpa" a tu z lewej wyprzedza mnie samochód z prawej skuter. Słów brakuje.

Po pracy przez Mydlice do serwisu w Będzinie. Zakupuję zapas linek do przerzutek w ilości 3 oraz nową lampkę tylną do Niebieskiego Rumaka. Poprzednia z jedną diodą i na słabych bateriach jest praktycznie niewidoczna a teraz będzie coraz więcej jeżdżenia o szarówkach i po zmroku więc trzeba się postarać o uwidocznienie. Jeszcze mi się wspomina, że w Meridzie nie mam przedniego błotnika (który był się urwał na Mazurach) więc doposażam się i w ten element. Z serwisu na chwilę do Lidla i potem przez Łagiszę i Sarnów do domu. Na końcóweczce zaczyna lekko kapać i tak się przez chwilę zastanawiałem, czy znowu mnie zleje na ostatnim kilometrze ale na szczęście wytrzymało. Za to potem całą noc coś tam siąpiło.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 08:21 poniedziałek, 2 września 2013 | linkuj Bardziej bym rozważał Amerykę Południową... Brazylia może?
amiga
| 08:20 poniedziałek, 2 września 2013 | linkuj Hm... może więc RPA? Trochę dalej...
limit
| 08:12 poniedziałek, 2 września 2013 | linkuj noibasta: W ogóle wolniej jechałem. Chłodno to mi się źle kręci. Już się pełną gębą powietrza nie zasysa, mięśnie sztywne. Do bani takie temperatury. Jeszcze trochę i w zimowych gaciach będzie trzeba jeździć rano :-(
amiga: Mnie by bardziej pasowała Północna Afryka. Tylko te porypane ludzie tam mieszkają... Eh... Pomarzyć. Choć właściwie nic nie stoi na przeszkodzie poza lenistwem. A jak nam jeszcze nasi "włatcy" śrubkę dokręcą, to może nawet będzie to jedyna sensowna opcja.
amiga
| 07:55 poniedziałek, 2 września 2013 | linkuj Niestety dzień coraz krótszy, cóż... taki jest odwieczne prawo natury..., a może gdzieś się przeprowadzić? Może do Hiszpanii?
noibasta
| 07:39 poniedziałek, 2 września 2013 | linkuj a komu by się chciało wstawać ;) szaro, buro i ponuro, niemniej faktycznie dzisiaj jechałeś wolniej niż zwykle na tym odcinku :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!