limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Robta co chceta czyli wystepy solowe

  • DST 145.00km
  • Teren 55.00km
  • Czas 07:27
  • VAVG 19.46km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 16 sierpnia 2013 | dodano: 16.08.2013

Dzis dzien na wystepy solowe czyli kazdy robi co chce. Ekipa wczoraj zakonczyla dzis wiec piatek robia "lajtowy". Nie bralem udzialu w tych wydarzeniach bo mialem plan w piatek pojezdzic troche. Prawie wyszlo. Powroty na raty o dzikich porach budzily mnie kilka razy i tez musialem nieco odespac wiec start wyszedl mi dwie godziny pozniej. Ruszam na Bogaczew i dalej na Paprotki. W Marcinowej Woli foce cmentarz z czasow pierwszej wojny swiatowej. Przez Cierzpiety i Gore docieram do Orzysza. Tam foto, meldunek z trasy i jadedalej. Tym razem do Bemowa Piskiego. Przy calej drodze tablice "Teren poligonu wojskowego" i "wstep wzbroniony". Na miejscu Radlerek i nieco kalorii. Zasiadam na przystanku do konsumpcji. Zjawia sie dwoch miejscowych chlopakow. Chwile rozmawiamy. Oni pytaja o dzisiejszy dystans, ja o te tablice. Podobno to drugi pod wzgledem wielkosci poligon w Polsce i trzeci w Europie. Ciekawe.
Jade dalej. Przez Mostoly i Chrusciele do Elku. Po drodze prawie zywego ducha. Tylko czasem ktos z miejscowych w lesie i sporadycznie rowerzysta rasowy. Elk osiagam o 16:00. Miasto widziane od strony jeziora robi sympatyczne wrazenie. Dalej jak w kazdym polskim miescie: ruch, ludzie, handel. Norma. Wyciagam troche gotowizny i ruszam w droge powrotna. Krece przez Woszczele, Stare Juchy i potem w strone Milek i dalej przez Bogaczew do Wilkas.
Kilometrowo wyszlo ciut wiecej niz planowalem ale akurat to daje na plus. Mialem dzis pojezdzic i pojezdzilem. Pogoda generalnie dobra choc jak dla mnie nie zaszkodziloby tak o 5 stopni wiecej na "+".
Niestety dzis juz ostatni dzien mykania rowerkiem po tych okolicach. Jutro wracamy do szarej rzeczywistosci.

EDIT:

Galeria


Na solowym wypadzie wiele się nie działo. Głównie widoczki.


Widoczki.


Czasem jakiś śmieć w naturze.


Potem znowu widoczki.


Trochę historii po drodze.


Trochę cywilizacji - Orzysz.


Trochę "źwierza".


Byczenie na słoneczku w lesie.


Potem Ełk.


A potem już gonitwa przez łąki, pola, lasy i asfalty żeby na kwaterę wrócić o jakiejś ludzkiej porze. Dojeżdżam jednak już po zachodzie słońca z takim oto wynikiem.


Kategoria Kilkudniowe


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!