Październik, 2014
Dystans całkowity: | 883.00 km (w terenie 27.00 km; 3.06%) |
Czas w ruchu: | 42:32 |
Średnia prędkość: | 20.76 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 38.39 km i 1h 50m |
Więcej statystyk |
DPD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:47
-
VAVG
22.43km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Coś koło +8. W trakcie jazdy wrażenie jakby trochę w gębę wiało. Dywan chmur już wyżej, cieńszy i dziurawy więc też szybciej zrobiło się jasno. Start dziś poza oknem - 6:20. Ruszam Srebrną Strzałą ale na pierwszych 400m słyszę jakieś nowe stukanie w okolicach tylnego koła. Zatrzymuję się na przystanku i robię pobieżny ogląda ale na oko nic nie widać. Że jestem jeszcze blisko domu to zawracam, wyciągam Błękitnego, przerzucam na niego kokpit i sakwę i ruszam ponownie - 6:26. Z czasem jestem już tak w czarnej..., że szkoda gadać. Zakładam przynajmniej 10 min. spóźnienia ale mimo tego kręcę z uczuciem. Spodziewałem się, że podziurawione chmury dadzą ładny efekt przy wschodzie słońca ale cudów nie było. Jedyny postój na foto to tradycyjnie by zrobić ujęcie budowy hotelu. Przejazd dziś w sumie dość sprawny i na miejscu z obsuwą 7 min.
Trochę mi smaka na świeżo wędzoną rybkę Noibasta zrobił ale skończyło się na tym, że jednak po pracy nie pojechałem w stronę Przeczyc. Przyczyna była zaś taka, że brakło mi już przestrzeni ładunkowej. Teraz jeżdżę z nieco mniejszymi sakwami i resztę wolnego miejsca zajęły dziś ciuchy do prania, jakie zabrałem z pracy. Rybkę bym musiał na miejscu wciągnąć. Tak więc powrót bez większego gięcia do domu. Standard na molo, potem Piekło, kawałek wokół P4 do Preczowa i dalej przez Sarnów do domu. Chmurki znów się zamieniły w równy dywan tyle, że wyżej zawieszony niż poprzednio. Troszkę powiewało. Powrót spokojny i generalnie dość przyjemny.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:38
-
VAVG
21.43km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+12. Jezdnie w większości mokre ale bez opadu. Początkowo lekkie mgły. Dywan chmur, który nadciągnął wczoraj sprawił, że dość długo było całkiem ciemno. Start jak najbardziej w oknie - 6:13 - więc dziś spokojne kręcenie. Jak często się zdarza, drobne wnerwy przez puszko-kierowników.
Powrót z pracy rozpoczął mi się w drobnym pokapywanu, które na szczęście skończyło się kiedy osiągnąłem Mec czyli dość szybko. Resztę drogi (Środula, Stary Będzin, ścieżka przy Małobądzkiej, nerka, Łagisza i Sarnów) już na sucho. Dywan chmur dalej wisi a temperatura niższa niż rano.
DPDZ
-
DST
39.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:51
-
VAVG
21.08km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+13. Mglisto. Dywan chmur. Jezdnie mokre od osiadającej mgły. Start poza oknem - 6:20 - więc kręcenie raczej intensywne. Udaje się nadrobić i obsuwa tylko 2 min.
Po pracy bez większego gięcia ale z urozmaiceniem wracam do domu. Częściowo z powodu ICM-owych zapowiedzi możliwości solidnych opadów (na tą okoliczność miałem w sakwie "zestaw gumowy"), a częściowo z konieczności cotygodniowego wyjazdu zaopatrzeniowego. Kolejno: Mec, Środula, Stary Będzin, 12% na Syberkę, Zamkowe, Grodziec, Wojkowice. W domu zmiana sakw na większe i zawijas do wsiowego Lewiatana. Nie padało na powrocie ale niebo wyglądało tak, jakby zaraz miało lunąć. Wyjątkowo wcześnie zrobiło się już dość ciemno. Za to termicznie całkiem przyjemnie. Cały powrót w ciuchach na krótko.
Jadąc z Grodźca do Wojkowic zauważyłem, że miejsce po dawnym torowisku tramwajowym linii "25" wysypane jest tłuczniem. Czyżby nowa ścieżka rowerowa w budowie? Jeśli to efekt zbliżających się wyborów, to trzeba je organizować co roku :-) Trochę szkoda tylko, że to takie porozrzucane kawałki, które jeszcze nie łączą się w jakiś spójny system. Może z czasem...
Kategoria Praca