limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Sztafeta ArcelorMittal Poland

Sobota, 20 kwietnia 2013 | dodano: 20.04.2013

Opis jak odespie :-) Ale impreza super!

Edit dnia następnego:
Odespałem. Choć rano wstałem jak na kacu.
Sobota pod znakiem Sztafety ArcelorMittal Poland na trasie Zdzieszowice-Kraków przez Ujazd, Gliwice, Świętochłowice, Chorzów, Katowice, Sosnowiec, Dąbrowę Górniczą, Olkusz i Skałę. Łącznie w planie 203 km. Wziąłem w niej udział razem z Marcinem na zaproszenie Dominika. W piątek wieczorem razem z rowerkami zostaliśmy dostarczeni na nocleg na Górze Świętej Anny. Po czterech godzinach snu zaczęły śpiewać, buczeć i tańczyć telefony ustawione na budzenie o 3:35. Jedzenie, mycie, ubieranie i pakowanie a po tym przygotowanie rowerków do jazdy i start o 4:45 by zdążyć na start spod zdzieszowickiej części koncernu ustalony na 5:00. Mokro, nieco siąpi deszczyk ale nikt się nie wycofuje.
Powitanie, krótki wstęp o zasadach jakie mają obowiązywać w sztafecie i ruszamy.
Pierwsza godzina jazdy jeszcze w ciemnościach i szarówce przed wschodem słońca.
Tempo ładne, równe. Jedziemy podzieleni na 3 grupy po kilkanaście osób. Pierwsza to charty na szosach. Po nich rusza grupa chartów na trekkingach i MTB. Również kilkanaście osób a za nimi samochód z bannerem informacyjnym dla kierowców, że przed sobą mają grupę rowerową. Znów odstęp 200 metrów i ruszamy my w 3 grupie. Za nami również samochód z info. W jednym z samochodów ratownicy w drugim serwis.
Z pierwszym etapem do Ujazdu rozprawiamy się sprawnie i szybko. Pewnie również dlatego, że mamy eskortę Policji na przedzie a to nieco temperuje narowistych kierowców. Poza tym ruch jest jeszcze niewielki.
Etap do Gliwic i przez Gliwice również przebiega pod obstawą Policji i przebiega sprawnie. Tempo dalej równe. Czasem grupy nieco się od siebie oddalają na tyle, że się nie widzimy ale zawsze potem gdzie się spotykamy.
Od Gliwic ruch już praktycznie w ruchu miejskim czyli światła, więcej samochodów itp. Jednak dalej jedziemy sprawnie. Od czasu do czasu kilkuminutowe postoje na łyk napoju, czy błyskawiczny serwis. W Gliwicach jesteśmy przed czasem. Dzwonię do Waldka z info, że sprawa toczy się szybciej niż w planach i żeby był gotowy na wcześniej.
Przez Zabrze i Rudę Śląską jedziemy do Świętochłowic gdzie dłuższy postój. Jesteśmy tu sporo przed czasem i osoby, które miały dołączyć trzeba o tym poinformować i zaczekać na nich. Jest okazja zregenerować siły. Przepakować kolejne racje żywnościowe.
Planowana trasa w locie ulega modyfikacjom ze względu np. na roboty drogowe. Tak więc w Świętochłowicach dogadane zostają zmiany w trasie przejazdu na odcinku do Sosnowca i kiedy lista obecności jest gotowa ruszamy dalej wciąż eskortowany przez Policję.
Przez przez park w Chorzowie jedziemy do Katowic pod "Spodek" i dalej przez Sokolską do Dąbrówki i dalej na Milowice skąd do kolejnej siedziby (po Świętochłowicach i Chorzowie) koncernu. Tam dołącza Waldek wraz z dwoma kolegami. Jedziemy do Dąbrowy Górniczej pod bramę główną Huty Katowice. Tradycyjne foto grupy i dłuższy postój z gorącym posiłkiem w "Jedenastce".
Za nami ponad 120km. Kondycja wciąż dobra ale zmęczenie daje o sobie znać. Wtrząchnąwszy zaserwowanego strogonowa rozciągam się na wschodzącej trawce i przymykam na chwilę oko. Ucieka 20 min. ale za to wraca sporo sił.
Ponowne sprawdzenie listy obecności i ruszamy dalej. Znów drobne modyfikacje trasy. Jedziemy drogą szybkiego ruchu nr 94 do Olkusza. Tu już nieco schodów bo zaczynają się pagórki ale wszystkie grupy walczą dzielnie.
Dłuższy popas energetyczny robimy w Olkuszu wraz z naradą czy modyfikujemy trasę.
Okazuje się, że nie i jedziemy do Skały. Nawiedzamy Bramę Krakowską, gdzie robimy znów postój regeneracyjny i zapada decyzja, że zamiast drogą pojedziemy wzdłuż Doliny Prądnika. Tutaj nieco strat ponoszą koledzy na szosach w postaci kapci. Tak więc postoje na zmiany bądź łatanie dętek. Niestety przy tej okazji jeden z kolegów, który pojechał po zapas miał kraksę z samochodem. Wbił się rowerem na wąskiej drodze pod samochód. Nie byłem świadkiem, więc nie wiem jak to w detalach wyglądało ale skończyło się uszkodzonym kaskiem i w efekcie rowerzysta zakończył wspólny przejazd z nami. Niestety wylądował w szpitalu. Podobno żadnych złamań ale domyślam się, że skoro kask uszkodzony to mógł mieć wstrząs mózgu i pewnie dlatego został na obserwacji. Mam nadzieję, że okaże się, iż nic mu nie jest i szybko opuści szpital.
Po tym zdarzeniu nieco ostrożnie ale ciągle z awariami u szosowców, docieramy do asfaltu i kierujemy się już prosto do Krakowa pod Hutę Sendzimira gdzie mamy zakończyć nasz przejazd. Docieramy już bez przygód trochę po godzinie 20:00.
Pożegnalne zdjęcia, dzielenie uczestników na grupy w zależności od tego, gdzie mają zostać odwiezieni i około 21:30 ruszamy w drogę powrotną. W ekspresowym tempie ląduję w Dąbrowie Górniczej pod Hutą Katowice wraz z dwoma uczestnikami sztafety gdzie czekamy aż dojadą nasze rowerki, które jadą wraz z grupą z Sosnowca najpierw do tamtego oddziału. Na rozmowie szybko biegnie czas i przed 23:00 mamy już nasze rumaki. Żegnamy się z kierowcą, pakujemy bagaże i ruszamy. Przy rondzie na Gołonogu żegnam się z ostatnim towarzyszem ze sztafety i przez Pogorię 3, Preczów i Sarnów docieram do domu nieco po północy. Padnięty totalnie. Na ostatnich 3 kilometrach ataki senności są już bardzo dokuczliwe a w domu padam jak ścięty i dopiero 6 godzin bitego snu wraca siły.
Cała impreza zorganizowana przez pracowników ArcelorMittal wypadła rewelacyjnie. Organizacja dopięta na ostatni guzik. Zawsze wiadomo było co się dzieje, gdzie kto jest, co robimy dalej. Zabezpieczenie grup pojazdami z serwisem i opieką medyczną jakkolwiek było "na wszelki wypadek" okazało się jednak potrzebne. Serwisant się nie nudził a i ratownikom w końcu przyszło popracować choć akurat w tym drugim przypadku zdecydowanie lepiej by było, gdyby nie musieli. Przeprowadzenie tak licznej grupy na tak długiej trasie to spore wyzwanie logistyczne, któremu organizatorzy sprostali na 6+. Bardzo się cieszę, że miałem okazję wziąć udział w tym wydarzeniu.

Link do galerii


Start w Zdzieszowicach. Dobrze widać tylko odblaski :-)


Nasz serwisant. Ujazd a on już ma robotę. A to ledwo około 20km ujechane.


Maciek strzela mi foto. Gliwice. Stacja benzynowa. Ostatnimi czasy jak się czyta wpisy na BS, bardzo często również służy za punkty obsługi rowerzystów :-)


Przedstartowe pozowanie w Świętochłowicach.


Takie bannery miały samochody eskorty. Kierowcom trzeba by jakiś medal wręczyć za cierpliwość. Jazda 11 godzin z prędkością w porywach do 40km/h a z reguły około 15-25km/h to jak 11 godzin stania w korku. Na dodatek poza eskortowaniem grup rowerowych jeszcze nas odwozili więc ich przebieg dzienny to chyba gdzieś koło 600 km albo i lepiej.


Chwilka na foto w Chorzowie.


Katowice. Jak dobywałem aparatu było jeszcze czerwone. W ogóle jazda przez miasta to była szarpanina. Gdyby nie eskortująca nas Policja to byłoby jeszcze gorzej. Również dzięki ich pomocy nasz przejazd przebiegał bardzo sprawnie.


Docieramy do Sosnowca.


Zabieramy kolejnych uczestników, foto i w drogę.


"Jedenastka". Tutaj ponad godzina przerwy. Czas na ciepły posiłek, drzemkę. Przegrupowanie i jedziemy dalej.


Potem długo długo trasa i za Olkuszem widoki.


Nasi jadą.


Popas przy Bramie Krakowskiej, końcowe foto i dalej Doliną Prądnika.


I po całym dniu kręcenia: Meta.


Zdjęcie przed bramą główną Huty Sendzimira.


Upakowane do transportu rowerki grupy wracającej do Sosnowca i Dąbrowy Górniczej.


Żabka, com to ją spotkał przy tamie na Pogorii 4. Przeniosłem na trawę bo na środku ścieżki zaparkowała.


Podsumowanie dnia. GPS zliczył 201 km od Góry Świętej Anny do bram Huty Sendzimira ale potem jeszcze musiałem wrócić spod Huty Katowice do domu i uzbierało się razem 216 km.

I na koniec mapka.


Kategoria Jednodniowe


komentarze
limit
| 05:13 wtorek, 23 kwietnia 2013 | linkuj amiga, devilek: W sobotę 27 kwietnia, wyruszamy we trzech (Maciek, Łukasz i ja) z Sosnowca do Grybowa (trochę na wschód od Nowego Sącza). Dystans na tym odcinku to 188km. Jest to nasz pierwszy etap w drodze w Bieszczady. Startujemy mniej więcej o 6:45 spod dworca PKP w Sosnowcu, gdzie spotykamy się z Łukaszem. Jakby ktoś był chętny się dołączyć czy to na pierwszy etap tylko czy też do Cisnej to proszę o info już teraz bo trzeba załatwić noclegi. Chwilowo wygląda na to, że w Grybowie nie ma z tym problemu. W Cisnej na 100% są jeszcze 2 miejsca. O więcej musiałbym się dowiedzieć. Powrotnych noclegów na razie nie rezerwowałem.
devilek
| 21:25 poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | linkuj Jeśli można także chętnie bym poznał szczegóły wyjazdu do Grybowa.

Szkoda, że wcześniej nie wiedziałem o tej imprezie, bo chętnie bym pojechał. A swoją drogą, pracowałem kiedyś w sosnowieckim oddziale AM.
amiga
| 17:29 poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | linkuj lukasz78 Mógłbyś rozwinąć temat Grybowa?
limit
| 17:21 poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | linkuj bikeholiczka: Dzięki :-) Ale nie szacun, nie szacun, tylko wio na rower i kręcić kaemy aż będzie 200 :-)
lukasz78: Solo nie byłem a w takim składzie zrobienie dwusetki to sama radość :-) Co do bloku, to specjalnie dla Ciebie zrobię kiedyś objazdówkę po blokowiskach w celu uczynienia sesji foto tychże.
lukasz78
| 16:48 poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | linkuj Choć wzgórza łódzkie też nie są złe :)
lukasz78
| 16:47 poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | linkuj No to żeś pojechał... I widzę mój ulubiony blok w Katowicach :)

Amiga, skuś się na Grybów, ja też się już skusiłem :)
bikeholiczka
| 11:18 poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | linkuj Wow! Szacun za dystans ;)
noibasta
| 20:14 niedziela, 21 kwietnia 2013 | linkuj Świetna impreza i za dystans szacun :) Biorę tyłek w troki i zaczynam trenować ;)
amiga
| 12:40 niedziela, 21 kwietnia 2013 | linkuj Z chęcią, ale zaczyna mi się sezon rajdów... najbliższy w przyszły weekend - wzgórza łódzkie :)
limit
| 10:50 niedziela, 21 kwietnia 2013 | linkuj amiga: Może się skusisz? Za tydzień jedziemy Sosnowiec-Grybów. 188km :-) Też będziesz "nasz wariat" ;-)
amiga
| 10:27 niedziela, 21 kwietnia 2013 | linkuj Wariaci, ale nasi :)
Piękny dystans...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!