limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOND - zew Księżyca

  • DST 46.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 21.07km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 listopada 2012 | dodano: 28.11.2012

Na wstaniu +7. Na wyjeździe +5. Początkowo wrażenie, że jedzie się opornie. Napowietrzanie się zalewało. Im dalej, tym lepiej. Jak dociągnąłem do pracy, to się okazało, że czas przejazdu taki jak latem. Hym... Albo jakiś sprzyjający wiaterek, choć go nie czułem, albo sam nie wiem co. Hamulec na przodzie w końcu trzyma jak się patrzy :-) Teraz muszę pamiętać o tym bo inaczej przyjdzie trenować awaryjne skoki przez kierę ;-)

Na wyjściu z pracy całkiem przyjemna temperaturka. Ruszam na centrum Dąbrowy Górniczej i potem wzdłuż Pogorii 3 od strony Łęknic do Przystani. Przeskakuję na asfalt i w stronę Piekła a dalej w teren wzdłuż Pogorii 4. Po drodze mijam się z zawodnikiem, który w tą samą stronę nagina. Tak kilka razy się spotykamy aż w końcu mi się odrywa. Za jakiś czas go na ścieżce spotykam jak wraca. Okazało się, że rozkręcił mu się wózek od tylnej przerzutki i kółeczko ze śrubą poszło gdzieś w krzaki. Chwilę dla formalności popatrzyliśmy po drodze ale że było już po zachodzie, dookoła las a zaginione elementy mało odcinające się od gleby właściciel zdecydował, że nie ma sensu tracić czasu i na awaryjnych przełożeniach poturlał się dalej. Proponowałem skracanie łańcucha ale się nie zdecydował. Mam nadzieję, że nic więcej mu nie siadło i dojechał jakoś do domu.
Ja dalej do Wojkowic Kościelnych i asfalcikiem wzdłuż P4 do Marianek. Po drodze kilka razy przystanąłem by zrobić foto Księżyca i okolic przez niego oświetlonych. No widoki obłędne. Jutro w pracy dodam jeszcze zdjęcia.
Ostatnie zdjęcie zrobiwszy niedaleko Preczowa jadę na Sarnów i do domu z małym przystankiem w Lewiatanie.
Super pogoda jak na ten miesiąc. Niby ledwo kilka stopni na + ale jeździ się rewelacyjnie. Sucho. Minimalne wiaterki. Na Pogoriach spotkałem kilku rowerzystów, rolkarza i chyba piechota też była. Jedynie rowerzyści oświetleni (choć nie wszyscy). Reszta na batmana.







Zdjątek jest w sumie kilkanaście


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 10:21 środa, 28 listopada 2012 | linkuj A tym nie pomyślałem. I nie tylko CO2. Ludzie palą też w piecach jakimiś śmieciami typu plastiki. Smród taki, że jak się wpadnie w taką strefę to aż zatyka.
amiga
| 09:53 środa, 28 listopada 2012 | linkuj t0mas82 Możez mieć rację, faktycznie przez "brak" wiatru i sezon grzewczy jest sporo CO2 i pyłów zawieszonych, stąd pewnie wrażenei zmęczenia. Zdaje się, że normy mamy już sporo przekroczone...
t0mas82
| 09:48 środa, 28 listopada 2012 | linkuj Ja miałem podobne odczucia biegając wczoraj wieczorem :-) Myślałem, że nie dam rady i będę musiał zaraz się zatrzymać. Jak spojrzałem na zegarek na finiszu okazało się, że przybiegłem standardową pętelkę w dobrym czasie :-)
Wczoraj zwaliłem to na karb dużej emisji CO2, coś "wisiało" w powietrzu bo ciężko się oddychało. Dzisiaj z kolei to jak dla mnie jechało się rewelacyjnie lekko ;-) Dziwne to wszystko....
Pozdrawiam
amiga
| 09:45 środa, 28 listopada 2012 | linkuj dokładnie. Patrzałem na new meteo.pl, wiatr jest słaby, bardzo słaby z południowego wschodu.
limit
| 09:38 środa, 28 listopada 2012 | linkuj Czyli jednak "nie wiem co" :-]
amiga
| 09:15 środa, 28 listopada 2012 | linkuj Czyli nie tylko ja miałem takie dziwne odczucia, początkowo wrażenie, że jadę jak zółw, że źle się kręci, że wszystko jest przeciw mnie, a po dojeździ okazało się, że pojechałem w całkiem przyzwoitym czasie. Niemożliwe abyśmy oboje mieli sprzyjający wiatr :).
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!