limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Piątek, 24 sierpnia 2012 | dodano: 24.08.2012

Rano miałem wrażenie, że jedzie się jakoś opornie. Zdziwiłem się, jak zerknąłem na info w GPS. 38 minut do pracy. Dziwne.

Po pracy do D. G. wziąć trochę kasy przed dentystą i zamienić słówko z Marcinem, który dziś wrócił ze Św. Anny. Nagle zauważam, że mi coś dziwnie koło przednie lata jak ścisnę hamulec. Pierwsze podejrzenie - złamana ośka. Lekko się wq... Jutro wycieczka do Rybnika a tu taki zonk. Szybko żegnam się z Marcinem i jadę w stronę Meridy koło szpitala na Mydlicach. Tam przy sklepie oglądam sprawę jeszcze raz, wypinam koło - zacisk jakoś tak podejrzanie lekko zapięty, wyjmuję ośkę ale jest ok. Składam wszystko do kupy, mocniej zaciągam zacisk i wygląda na to, że jest ok. W międzyczasie podchodzi do mnie jeszcze ktoś ze sklepu i zmacawszy tu i tam przodek rowerka doradza, żeby go za niedługo oddać do przeglądu.
Zwijam się do domu przez Ksawerę, obok targu w Będzinie, Grodziec i Gródków. Od Gródkowa wolniej bo w międzyczasie zadzwonili, że u dentystów obsuwa i mogę się nie spieszyć.
Jakoś tak popołudniem wiało zauważalnie. Ale ciepło.


Kategoria Praca


komentarze
Krzychu22
| 19:08 piątek, 24 sierpnia 2012 | linkuj Ale serwisant nie błysnął chyba nie ma roboty.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!